Przedstawiciele KNF krytykują instytucje finansowe za to, że znów coraz chętniej pożyczają klientom euro na zakup nieruchomości. Nie podoba im się to, że obniżają koszt tego typu kredytów i podwyższają relację pożyczanej kwoty do wartości nieruchomości (tzw. wskaźnik LTV). – Bankowcy zapominają, że był kryzys i co działo się w latach 2008 i 2009. Nie pamiętają, że trzeba wzmocnić zarządzanie ryzykiem – mówi Andrzej Stopczyński, szef pionu nadzoru bankowego w KNF.
– Już teraz banki chcą wrócić do wysokiego wskaźnika LTV w hipotecznych kredytach walutowych. A to nie jest produkt dla zwykłych klientów. Polacy powinni pożyczać w złotych. Jednak zainteresowanie finansowaniem zakupu nieruchomości w euro rośnie z powodu niższego oprocentowania w porównaniu z kredytami złotowymi.
[wyimek]14 procent kredytów hipotecznych w IV kw. 2009 r. zostało udzielonych w euro[/wyimek]
Stopczyński nie ukrywał , że działania banków mogą spotkać się z reakcją ze strony komisji. – Jakie mamy narzędzia? Możemy wprowadzić limity na wysokość kredytu w stosunku do wartości nieruchomości, zwiększyć wymogi kapitałowe dotyczące kredytów walutowych – tłumaczy dyrektor w KNF. – Jeśli to nie pomoże, to będziemy rozważać zakaz udzielania takich kredytów.
Stopczyński przyznaje, że jest przeciwny takim zakazom, ale opowiedziałby się za takim rozwiązaniem w przypadku, gdy narzędzia KNF byłyby nieskuteczne. W ostatnim czasie marże na kredyty mieszkaniowe w euro zmniejszyły m.in. Deutsche Bank PBC, Raiffeisen. MultiBank i mBank od początku lutego udzielają kredytów (w złotych i walutach) na 110 proc. wartości nieruchomości. Raiffeisen zaczął pożyczać na 100 proc., także w euro.