Trudno co prawda ocenić, jak duży będzie to wpływ, zwłaszcza że nie brakuje ostatnio także silnych bodźców ze światowych rynków. Złoty umocnił się w ubiegły piątek do poziomu najwyższego od 1996 r. Przyczyną jest osłabiający się na świecie dolar, który traci (i prawdopodobnie będzie nadal tracił) z powodu rosnącego prawdopodobieństwa kolejnych obniżek stóp procentowych w USA. Polska waluta zyskuje zresztą nie tylko do zielonego, ale i do euro, co potwierdza również siłę naszej gospodarki. Analitycy zapowiadają dalszy wzrost kursu złotego, tym bardziej że u nas rosną szanse na jeszcze jedną podwyżkę stóp do końca roku.
Znacznie gorzej radzą sobie wskaźniki warszawskiej giełdy. Bilans ostatniego tygodnia to zniżkujący o 1,7 proc. indeks największych spółek oraz ponad 1-proc. spadek wskaźnika WIG. Powodem są rozczarowujące dane płynące z amerykańskiej gospodarki, które od wakacji wywołują nerwowość u inwestorów na całym świecie. Ubiegły tydzień zakończył się silnymi spadkami w USA – Dow Jones stracił aż 2,64 proc. W takim otoczeniu trudno spodziewać się innego scenariusza niż zniżki także na GPW. Wydaje się, że przy takiej skali spadków za oceanem nawet zgodny z oczekiwaniami inwestorów wynik niedzielnych wyborów może najwyżej tylko złagodzić rozmiar przeceny. Wyniki cotygodniowej ankiety prowadzonej przez GPW (Wigometr) pokazują, że 67 proc. jej uczestników spodziewa się spadku WIG20 w przyszłym tygodniu.
W porównaniu z ubiegłym tygodniem najbliższe dni nie będą obfitowały w dane makroekonomiczne. We wtorek GUS przedstawi dane dotyczące koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach w październiku. W środę najważniejszym wydarzeniem będzie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, jednak podwyżka stóp jest bardzo mało prawdopodobna. Inwestorzy z pewnością będą bardzo uważnie śledzić czwartkowe dane z USA o dynamice sprzedaży domów na rynku wtórnym oraz o sprzedaży nowych domów we wrześniu, z kolei w piątek poznają zrewidowany indeks nastrojów konsumenckich (Michigan Sentiment) za październik.