Głośna w tych dniach afera związana z korupcyjnym przeprowadzaniem przetargów na zakup sprzętu i leków dla szpitali potwierdza opinie szefów firm uczestniczących w tegorocznym badaniu firmy Deloitte.
Według 80 proc. z nich korupcja to wciąż najbardziej powszechne nadużycie gospodarcze w Polsce. – To dowodzi, że choć w ostatnich latach bardzo dużo się mówiło o walce z korupcją, firmy nie widzą tu przełomu – ocenia Jakub Bojanowski partner w firmie doradczej Deloitte, współautor czwartej już edycji raportu o nadużyciach w polskiej gospodarce.
Jak dodaje, tegoroczne badania firm wykazują również, że do pewnego stopnia pogodziły się one z tym problemem Wprawdzie korupcja i łapownictwo są na czele listy najbardziej dotkliwych nadużyć, ale wymienia je tylko czterech na dziesięciu menedżerów. Odwrotnie jest w przypadku przestępczości zorganizowanej – jej dotkliwość jest 2,5-krotnie większa niż jej powszechność.
Firmy oceniają, że wśród nadużyć zewnętrznych najczęściej zetknęły się w ostatnich latach z manipulowaniem procesem przetargów. Narzeka na to co trzeci z badanych przedsiębiorców, podczas gdy w ostatnim badaniu Deloitte, przed dwoma laty, mówił o nim co piąty. Firmy narzekają też często na ukryte prowizje. Wśród nadużyć wewnętrznych uczestnicy badania najczęściej wymieniali sprzeniewierzenie majątku firmy przez pracownika. Teraz wymienia je prawie co drugi z prezesów, podczas gdy w 2006 co czwarty. Na drugim miejscu szefowie wskazują nieusprawiedliwione wykorzystanie majątku firmy. Czy to oznacza, że pracownicy są mniej uczciwi niż dawniej? Niekoniecznie. Jak ocenia Jakub Bojanowski, te opinie mogą być związane z tym, że firmy zwracają teraz większa uwagę na wykorzystanie swego mienia, a pewne praktyki wcześniej tolerowane, dziś uważają za naganne.
Choć nadal o wykryciu nadużyć często decyduje przypadek (tak było w co piątej firmie), to najczęściej wychodzą one na jaw przy okazji rutynowych działań nadzorczych (66 proc). Prawie połowa nadużyć to skutek informacji pracownika. Anonimowe sygnały były istotne dla 13 proc. badanych. Większość firm podchodzi zresztą z rezerwą do anonimowych demaskatorów, oceniając, że nie należy bezkrytycznie przyjmować ich opinii.