Kredyt w jenach to w Polsce usługa egzotyczna. Oferuje go niewiele banków. Ostatnio zamiar wprowadzenia takiej możliwości zapowiedziały BZ WBK i Metrobank. Żeby określić, czy jest to usługa warta uwagi, należy przyjrzeć się japońskiej gospodarce. – Trzeba rozważyć dwie kwestie: stopy procentowe oraz kurs jena – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
Ewentualny nagły wzrost stóp lub umocnienie jena mogą na polskiego kredytobiorcę sprowadzić kłopoty. Prawdopodobieństwo pierwszego scenariusza jest minimalne, drugiego – nieco większe. Choć musiałaby się wydarzyć katastrofa na rynkach i w globalnej gospodarce, żeby nagle kredyt w jenach przestał się opłacać w porównaniu z kredytem w złotych. Obecnie główna stopa Banku Japonii wynosi zaledwie 0,5 proc. – Bank centralny będzie utrzymywał niskie stopy jeszcze przez długi, długi czas – zaznacza Marcin Bilbin, analityk Pekao. Dlaczego? Od pierwszej połowy lat 90. japońska gospodarka przeżywa strukturalne problemy. Kiedy pękła bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, kraj wszedł w długotrwałą stagnację gospodarczą. Po wspaniałych latach 50. – 80. nadeszły dekady posuchy. Słaby system finansowy, błędy w polityce gospodarczej, starzejące się społeczeństwo, wolny przyrost produktywności – to tylko niektóre problemy.
– Poziom realnej stopy procentowej koniecznej do utrzymania inflacji na stabilnym poziomie jest związany z tempem wzrostu gospodarczego. Dlatego w Japonii stopy procentowe nie powinny rosnąć – przyznaje Jakub Borowski. To różni też gospodarkę japońską od amerykańskiej. W USA stopy procentowe również są bardzo niskie – obecnie wynoszą 2 proc. – ale amerykańska gospodarka jest prężna i charakteryzuje się wysokim wzrostem produktywności. Sprawia to, że koszt kredytu może tam rosnąć. Dlatego oprocentowanie kredytów w jenach, nawet po doliczeniu marży, jest i będzie niższe niż w innych walutach, w tym frankach szwajcarskich, a tym bardziej złotych.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z jenem. Kurs tej waluty systematycznie słabł w ostatnich latach ze względu na tzw. operacje carry trade (patrz ramka). Ale nie ma pewności, że jen będzie dalej słabł. – W okresie zawirowań na rynkach finansowych jen może się umacniać – ocenia Marcin Bilbin. W lecie 2007 r. japońska waluta w ciągu miesiąca potrafiła zyskać wobec euro aż 11 proc. A nie tylko zawirowania na rynkach mogą umacniać tę walutę. – Kurs jena do złotego jest uzależniony od kursu euro do jena. Ten z kolei podąża za kursem euro do dolara. Ponieważ dolar może się umacniać wobec euro, więc euro może słabnąć wobec jena i podobnie może być ze złotym – mówi Jakub Borowski. Zatem w długim okresie jest duże prawdopodobieństwo, że jen będzie drożał.
Obecnie rata kredytu w wysokości 500 tys. zł w tej walucie, zaciągniętego na 20 lat, wynosi ok. 2,6 tys. zł. (przyjmując marżę na poziomie 2 proc., jaką chce oferować BZ WBK). W złotych są to niemal 4 tys. zł (przyjmując marżę na poziomie 1 proc.). Żeby raty się wyrównały, jen musiałby się osłabić o ok. 30 – 40 proc. To mało prawdopodobne. Aczkolwiek na rynkach finansowych nigdy nie należy mówić nigdy.