Mimo kilku wpadek Międzynarodowy Fundusz Walutowy pozostaje najbardziej wiarygodną instytucją w czasach kryzysu finansowego. Nie ma jednak wystarczających środków, aby udzielić pomocy wszystkim, którzy do takiego wsparcia się kwalifikują.
Do dyspozycji funduszu jest 250 mld dolarów, ale te pieniądze w błyskawicznym tempie lądują w krajach, które najbardziej ucierpiały podczas obecnego kryzysu. Dlatego brytyjski premier Gordon Brown wyruszył w podróż po krajach arabskich, aby nakłonić liderów z regionu Zatoki Perskiej, by ich wielomiliardowe fundusze państwowe wyasygnowały znaczne kwoty. Chodzi o setki miliardów dolarów. Największy z tych funduszy, które powstały głównie z wpływów z eksportu ropy naftowej jest Abu Dhabi Investment Authority (ADIA) dysponująca 900 mld dolarów.
[wyimek]250 mld dol. dysponuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale to za mało na czasy kryzysu [/wyimek]
Jeszcze niedawno Brytyjczycy obawiali się napływu pieniędzy z tego regionu, uznając, że mogą one być związane z silnymi wpływami politycznymi. W tej chwili, kiedy kryzys okazał się znacznie poważniejszy, niż sądzono wcześniej, światu potrzebne są jakiekolwiek pieniądze i mniejsze ma znaczenie, z jakiego kraju pochodzą. Brytyjski Barclays Bank po sprzedaży pakietu akcji singapurskiemu Temaskowi teraz planuje sprzedaż swoich obligacji za kwotę ponad 7 mld funtów w Katarze i Abu Zabi. W efekcie największym pojedynczym akcjonariuszem Barclays, który kontroluje ponad 16-proc. pakiet, będzie teraz szejk Mansour bin Zayed al Nahyan z rodziny królewskiej w Abu Zabi. Analitycy uważają jednak, że cena tych pieniędzy jest dla Barclays zbyt wysoka. W efekcie akcje Barclays staniały w piątek o 13 proc. Gordon Brown uważa, że nie ma się co obawiać niepożądanych politycznych wpływów związanych z arabskim kapitałem. – Jeśli na serio mówimy o powstrzymaniu rozlewającej się fali kryzysu, potrzebujemy środków na stworzenie globalnego systemu zabezpieczającego kraje przed kryzysem. To dlatego właśnie potrzebujemy więcej pieniędzy dla MFW – mówił brytyjski premier po przyjeździe do stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadu. Z takim samym apelem zamierza się zwrócić do Chińczyków, którzy są właścicielami największego funduszu, którego zasobność przekracza bilion dolarów.