Reklama
Rozwiń
Reklama

Czego Tusk chce od Unii

Polska zamierza mocniej zaznaczyć swą pozycję w UE – podczas niedzielnego szczytu premier będzie się sprzeciwiał egoizmowi starych krajów członkowskich. Chce też debaty nad ułatwieniem dostępu do strefy euro

Aktualizacja: 28.02.2009 10:12 Publikacja: 28.02.2009 03:10

Polska i Niemcy powinny – w czasie recesji gospodarczej – wziąć na siebie mądrą współodpowiedzialnoś

Polska i Niemcy powinny – w czasie recesji gospodarczej – wziąć na siebie mądrą współodpowiedzialność za jednolite działania w UE – powiedział w piątek premier Donald Tusk przed spotkaniem z kanclerz Angelą Merkel w Hamburgu

Foto: Reuters

– Mamy dwa przesłania, o których powie Donald Tusk podczas niedzielnego szczytu UE w Brukseli – zapowiada minister Michał Boni. – Pierwsze dotyczy pojawiającego się w UE protekcjonizmu, wobec którego Komisja Europejska jest trochę bezradna. Drugie to przekonanie Europy, że rozszerzenie strefy euro zapewni szybszą stabilizację gospodarczą całego regionu.

O zwołaniu nadzwyczajnego szczytu poświęconego pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w krajach UE zdecydowano 10 lutego. Ma odpowiedzieć na pytanie, jak wspólnie zmniejszyć skutki kryzysu.

Zdaniem Boniego szczególnie ważne jest głośne sprzeciwianie się protekcjonizmowi, jaki pobrzmiewa w niektórych wypowiedziach unijnych polityków. – Jeśli Europa zamknie się na innych, to jej obrzeża – także kraje spoza UE – przepadną. A cały kontynent przegra z resztą gospodarczego świata – tłumaczy.

Z opinią tą zgadzają się ekonomiści i przedsiębiorcy. – Nowe kraje UE przystępowały do Wspólnoty, by likwidować bariery, a nie by budować je na nowo – zauważa prof. Elżbieta Adamowicz z SGH. A Jan Karwowski, największy w kraju eksporter borówki amerykańskiej, dodaje: – Jeśli zgodzimy się na taką politykę niektórych krajów, to na zawsze znajdziemy się na straconej pozycji.

Karwowski przyznaje, że trochę mu żal, iż gdy tylko pojawiły się oznaki kryzysu, szefowie niektórych krajów UE tak łatwo zapomnieli o idei solidarności europejskiej. – Okazuje się, że najbliższe jest im zawołanie: ratuj się, kto może – mówi przedsiębiorca i dodaje, że gdyby to od niego, eksportera, zależało, to wprowadziłby euro w Polsce już od jutra.

Reklama
Reklama

Mikołaj Dowgielewicz, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, uważa, iż szczyt UE będzie testem wiarygodności: – Okaże się, czy Unia umie mówić jednym głosem w sprawach walki z kryzysem.

Także Paweł Szałamacha, ekonomista, przeciwnik przyjmowania przez Polskę wspólnej waluty, przyznaje, że protekcjonizm jest zagrożeniem dla rozwoju Europy Środkowej i Wschodniej. – To ważne, by pokazać wszystkie niebezpieczeństwa – mówi.

Jerzy Buzek, eurodeputowany i były premier, uważa, że jeśli rząd chce być skuteczny na arenie międzynarodowej, powinien występować z jednym, góra dwoma postulatami. – Przecież wszyscy przyjadą z propozycjami – tłumaczy. – Pierwszy postulat jest dobry, bo dotyczy wszystkich krajów UE, będziemy mieli sojuszników nie tylko wśród nowych członków. Wesprzeć nas mogą także Wielka Brytania, Szwecja czy Holandia. W przypadku debaty nad przyspieszeniem drogi do euro ważne jest, by stare kraje UE zrozumiały, jaki potencjał ekonomiczny reprezentuje 80 czy 90 milionów obywateli państw, które aspirują do wspólnej waluty.

Finanse
Grono rynkowych guru jest szerokie, a jego granice cały czas się poszerzają
Finanse
Era AI to dla nas być albo nie być
Materiał Partnera
Warto skorzystać z nowoczesnych form finansowania aut dostawczych
Finanse
Zmiana w Radzie Polityki Pieniężnej. Nowy członek wyznaczony przez prezydenta
Finanse
Złoto i srebro z nowymi rekordami cenowymi
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama