O dotacje na inwestycje w odnawialne źródła energii (np. farmy wiatrowe czy biogazownie) z programu Infrastruktura i Środowisko walczy 120 projektów - łącznie ponad 3 mld zł. Przez prawie dwa miesiące inwestycje nie mogły ruszyć z powodu dodatkowych formalności wprowadzonych przez Instytut Paliw i Energii Odnawialnej - instytucję rozdzielającą dotacje. Na szczęście, jak informuje Ministerstwo Gospodarki zapadła wreszcie decyzja, że duże firmy będą mogły ruszać z inwestycją tuż po złożeniu wniosku o dotację.
Instytut bowiem zalecił firmom, by wstrzymały się z realizacją swoich inwestycji do czasu, kiedy wyda pisemne potwierdzenie o spełnieniu tzw. efektu zachęty. Firma musi udowodnić, że bez unijnej dotacji jej inwestycja będzie miała mniejszy zasięg albo w ogóle nie zostanie zrealizowana. - Wprowadzono dodatkowy wymóg, który nie wynika z przepisów i opóźnia rozpoczęcie projektów. To z kolei wpływa na tempo wykorzystania środków unijnych. Firma rozpoczynając inwestycję już po złożeniu wniosku, a jeszcze przed przyznaniem jej dofinansowania zawsze ryzykuje, że będzie musiała sfinansować inwestycję z własnych funduszy - uważa Magdalena Burnat - Mikosz z Deloitte.
W programie Innowacyjna Gospodarka, gdzie również o dotacje starają się duże firmy zobowiązane do wykazania, że spełniają efekt zachęty, nie ma takich wymagań. Z inwestycją mogą ruszać następnego dnia po złożeniu wniosku.
Decyzja resortu gospodarki jest na razie niewiążącą interpretacją. Ma ją jeszcze potwierdzić Komisja Europejska.