– Trwają dyskusje na temat stworzenia biura maklerskiego w ramach Credit Suisse w Polsce. Ale nie zostały jeszcze podjęte zdecydowane kroki – mówi nam osoba zbliżona do szwajcarskiej grupy. – Wygląda na to, że na razie m.in. prowadzone są rozmowy z potencjalnymi współtwórcami biura – potwierdza osoba z rynku.
Dom maklerski miałby powstać przy Credit Suisse Securities Europe. To członek warszawskiej GPW, czyli spółka, która m.in. obsługuje zlecenia zagranicznych inwestorów. Pełni dość istotną rolę. W sierpniu wygenerowała 0,5 mld zł obrotu względem ok. 30 mld zł całkowitego obrotu akcjami.
Biuro mogłoby zacząć działać niemalże od zaraz, gdyby Szwajcarzy zdecydowali się na korzystanie z londyńskiej licencji. Jak wynika z naszych informacji, takie rozwiązanie Credit Suisse rozważa najchętniej. Rodziłoby ono jednak pewne ograniczenia w działalności. Biuro nie mogłoby np. organizować ofert publicznych. Działalność sprowadzałaby się praktycznie do usługi brokerskiej, a i tu – np. w przypadku prowadzenia rachunków dla klientów indywidualnych – uzyskanie odpowiednich zezwoleń mogłoby nie być takie proste.
Szwajcarzy mają jeszcze dwa inne scenariusze do wyboru – oba związane z licencją polską. Pierwszy to po prostu ustawienie się po nią w kolejce w Komisji Nadzoru Finansowego. Drugi – przejęcie innego biura z naszego rynku, które już takie zezwolenie posiada. Przedstawiciele Credit Suisse Securities w Polsce w ogóle nie komentują tej sprawy.
Szwajcarzy już na początku 2007 r. przymierzali się do rozpoczęcia działalności brokerskiej na naszym rynku. Bessa pokrzyżowała im jednak plany. Dlaczego teraz wrócili do tego pomysłu? Wygląda na to, że nie stoi za tym jedynie perspektywa poprawy koniunktury na GPW.