Bank tłumaczy zakaz dobrem obywateli i białoruskiej bankowości: „Długoterminowe kredytowanie ludności w obcej walucie zawiera wysoki stopień ryzyka związany z niespłaceniem kredytów i odsetek. (...) Spowodowane to jest niską wiedzą finansową obywateli oraz niemożliwością właściwej oceny ryzyka związanego ze spłatą kredytu w walucie (...). Tak więc zakaz pozwala obniżyć ryzyko banków, związane z niespłacaniem kredytów i ustabilizować system bankowy na Białorusi. A także podnieść socjalne bezpieczeństwo obywateli” – cytuje oświadczenie banku centralnego agencja Bielta.
Czasowy zakaz udzielania kredytów walutowych Białorusinom został wprowadzony w połowie roku. Rozwiązanie miało działać do momentu „stabilizacji sytuacji w gospodarce”, czyli do końca roku. Stabilizacji nie udało się uzyskać, a sytuacja gospodarcza jest coraz gorsza. Na 1 stycznia 2010 r. złe kredyty w walutach stanowiły 2,3 proc. portfela białoruskich banków. 1 listopada udział zwiększył się do 3,8 proc. (25,8 mln dol.).
Głównym jednak powodem przedłużenia zakazu nie jest troska o kieszenie obywateli, ale kasę państwa. Aleksandrowi Łukaszence dramatycznie brakuje walut na powstrzymanie spadku wartości białoruskiego rubla i zapłatę najpilniejszych długów.
[wyimek]0,5 mld dol. o tyle zmniejszyły się od maja rezerwy walutowe Białorusi[/wyimek]
Po III kwartałach 2010 r. zadłużenie Białorusi według danych banku centralnego zwiększyło się o 3,5 mld dol. i wynosiło 25,6 mld dol., z czego zadłużenie organów państwa sięgało 10 mld dol., a banków (też państwowe, oprócz jednego przejętego przez rosyjski Sbierbank) wynosiło 4,6 mld dol.