Reklama

Ceny paliwa w Niemczech pod lupą urzędników

Pięć koncernów rządzących rynkiem winduje ceny. "Mamy do czynienia z oligopolem, który jest szkodliwy dla konkurencji" – twierdzi Federalny Urząd Kartelowy.

Publikacja: 26.05.2011 22:09

Ceny paliwa w Niemczech pod lupą urzędników

Foto: Dziennik Wschodni, Dziennik Wschodni DzW Dziennik Wschodni

Federalny Urząd Kartelowy przez trzy lata badał, w jaki sposób zmieniają się ceny paliw na 400 stacjach benzynowych w całym kraju.

Firmy paliwowe rozumieją się bez słów, czego skutkiem są wysokie ceny benzyny i innych paliw – oświadczył wczoraj Andreas Mundt, szef urzędu antykartelowego, przedstawiając wyniki badań. Przyznał jednak, że nie ma żadnego dowodu na nielegalne uzgadnianie cen paliw pomiędzy firmami.

Oznacza to, że nie ma podstaw do nałożenia na działające w Niemczech koncerny paliwowe jakichkolwiek kar. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest w porządku; urząd zamierza przeciwdziałać dalszej koncentracji stacji benzynowych w rękach największych koncernów.

Wielka piątka

Pięć z nich: Aral/BP, Shell, Jet, Esso i Total, sprzedaje w Niemczech ponad dwie trzecie wszystkich paliw. Jak wynika z raportu urzędu antykartelowego, taka struktura sprzedaży umożliwia niemal równoczesne podnoszenie cen na stacjach. Nowe ceny ustalają na ogół jako pierwsze Aral i Shell i najdalej po trzech godzinach podążają za nimi wszystkie inne firmy. W praktyce trudno im cokolwiek zarzucić pod względem formalnym, gdyż zmiana cen nie następuje w wyniku wcześniejszych i bezpośrednich ustaleń pomiędzy koncernami. Śledzą się po prostu nawzajem i poprzez specjalne systemy monitoringu reagują błyskawicznie na posunięcia konkurencji.

Dotkliwe podwyżki

Niemieckich konsumentów bulwersuje najbardziej praktyka gwałtownego podnoszenia cen przed dniami wolnymi od pracy, świętami i wakacjami. W poniedziałki ceny często spadają, po czym szybują w górę we wtorki od 4 do 8 centów na litrze i utrzymują się na tym poziomie do niedzieli.

Reklama
Reklama

Jak ustalono, obniżek cen jest jednak znacznie więcej niż podwyżek. Te ostatnie są wprawdzie rzadsze, ale za to znacznie większe niż obniżki. W dodatku zmiany cen następują kilkakrotnie w ciągu dnia, co jeszcze bardziej utrudnia kierowcom orientację.

Jest to celowe działanie koncernów, które udowadniają następnie, że reagują właściwie na zmiany cen surowca na rynku. – To mydlenie oczu – uważa Wolfgang Rose z organizacji Auto Club Europa (ACE) walczącej o prawa konsumentów. Przedstawiciele rządu twierdzą, że są bezsilni, gdyż nie jest to sprzeczne z przepisami. Rząd zamierza jednak się zastanowić, czy nie byłoby właściwe wprowadzenie podobnych regulacji jak w Austrii, gdzie zmiana cen na stacjach może następować jedynie raz w ciągu dnia, i to dokładnie w południe.

Rozważane jest także skorzystanie z doświadczeń Australii, w której  w niektórych stanach koncerny paliwowe zmuszone są ogłaszać podwyżki dzień przed ich wprowadzeniem. Liberalna FDP zamierza wystąpić z propozycją zmiany prawa tak, aby kontrolujące rynek koncerny można było karać nawet w sytuacji, gdy nie ma niezbitych dowodów na manipulowanie rynkiem – mówi.

Finanse
"MF otwarte na zmiany". Pierwsze konsultacje projektu Osobistego Konta Inwestycyjnego.
Finanse
Andrzej Domański: OKI to priorytetowy projekt Ministerstwa Finansów
Finanse
Minister Andrzej Domański tłumaczy, jak będzie działać Osobiste Konto Inwestycyjne
Finanse
Portret finansowy młodych. Nie jest różowo
Finanse
Zmiany kadrowe w KNF. Sebastian Skuza odwołany ze stanowiska
Reklama
Reklama