Ameryka potrzebuje głębokich reform

Nowy program tworzenia miejsc pracy w USA ma kosztować 447 mld dolarów. Szanse na jego przyjęcie są nikłe, Ameryka potrzebuje głębokich reform – oceniają analitycy. Inwestorzy znów wyprzedawali akcje spółek, zyskuje dolar, który kosztował nawet 3,15 zł

Publikacja: 10.09.2011 13:42

Polska waluta coraz sŁabsza, wig20 stracił niemal 5 procent

Polska waluta coraz sŁabsza, wig20 stracił niemal 5 procent

Foto: Rzeczpospolita

 

– Skończmy ten polityczny cyrk i zróbmy coś dla gospodarki – apelował w Kongresie w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu prezydent Barack Obama. Jego plan przewiduje warte 240 mld dol. ulgi podatkowe dla pracowników i pracodawców. Pomoc mają dostać przedsiębiorcy zatrudniający weteranów oraz osoby, które przez ponad pół roku były bez pracy.

Obama chce też przeznaczyć 140 mld dol. na ratowanie etatów dla nauczycieli, policjantów i strażaków, remonty rozpadających się szkół, przebudowę dróg, linii kolejowych i lotnisk.  49 mld dol. ma pochłonąć przedłużenie okresu wypłaty zasiłków dla bezrobotnych. – Powinniście natychmiast uchwalić ten plan – apelował prezydent. – Wszystko, co tu jest, to propozycje popierane wcześniej przez demokratów i republikanów.

Obama zapewniał, że jego plan nie pogłębi dziury budżetowej, bo jego wprowadzenie zostanie zrównoważone poprzez cięcie innych wydatków.

Szanse na wprowadzenie planu są nikłe. Prezydentowi nie łatwo będzie zdobyć poparcie Partii Republikańskiej.

Piątkowe notowania giełdowe pokazały zaś, że inwestorzy coraz mniej wierzą w plany polityków zarówno w USA, jak i w Europie. Rozczarował ich też szef Fed Ben Bernanke, który nie określił nowego sposobu pobudzenia gospodarki. Główne giełdowe indeksy za Oceanem traciły po ok. 3 proc., w Europie spadły po  2 – 4 proc. WIG20 osunął się o 4,95 proc.

Niepewność na światowych rynkach zaszkodziła też złotemu. W ciągu dnia za euro trzeba było zapłacić 4,34 zł, czyli najwięcej od ponad dwóch lat. Dolar  kosztował nawet 3,15 zł, co było poziomem nienotowanym od sierpnia 2010 r.  Drożał  frank szwajcarski (3,58 zł).

Przedstawiciele NBP oraz Ministerstwa Finansów zareagowali natychmiast, podkreślając, że osłabienie złotego nie ma nic wspólnego z sytuacją polskiej gospodarki. – To jest odprysk międzynarodowej sytuacji na rynkach – powiedział szef NBP Marek Belka. Zapytany w TVN CNBC, czy nie powinien uciec się do interwencji słownej, wobec tych, którzy grają przeciw złotemu, odpowiedział: – Nie dam im tej satysfakcji. – Nie ma uzasadnienia dla takiej skali osłabienia złotego, fundamenty polskiej gospodarki są bardzo mocne. Myślę, że jest to przejściowa sytuacja – wtórował mu Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów. W ciągu dnia pojawiła się też informacja, że Bank Gospodarstwa Krajowego zdecydował się na interwencję na rynku, na który według dilerów mogło trafić 100 – 200 mln euro. Przed godz. 18 euro kosztowało 4,30 zł, dolar 3,15 zł, a frank 3,56 zł.

Euro było zaś w piątek najsłabsze wobec dolara od lutego (kosztowało już tylko 1,3650 dol.). Inwestorzy negatywnie odebrali wiadomość, że członek zarządu i główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Juergen Stark rezygnuje ze stanowiska na znak protestu przeciw zakupom przez bank obligacji rządowych pogrążonych w kryzysie państw strefy euro. – Rozwój sytuacji w EBC jest negatywny dla euro – stwierdził Michael Woolfolk, dyrektor zarządzający w BNY Mellon Global Markets.

Inwestorzy czekają na doniesienia z rozpoczętego w piątek spotkania najbogatszych państw (G7) w Marsylii. Tuż przed nim z dramatycznym apelem wystąpiła Christine Lagarde, szefowa MFW. Starała się za wszelką cenę skłonić polityków, by na serio podeszli do rozwiązania problemów. Jej zdaniem te kraje, które mają do dyspozycji środki bądź nie mają znaczącego zadłużenia, powinny jak najszybciej wesprzeć gospodarkę. – Najważniejsze jest, aby osoby odpowiedzialne za gospodarkę działały z przekonaniem, a także szybko i skutecznie – dodała.     —d.w, reuters

– Skończmy ten polityczny cyrk i zróbmy coś dla gospodarki – apelował w Kongresie w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu prezydent Barack Obama. Jego plan przewiduje warte 240 mld dol. ulgi podatkowe dla pracowników i pracodawców. Pomoc mają dostać przedsiębiorcy zatrudniający weteranów oraz osoby, które przez ponad pół roku były bez pracy.

Obama chce też przeznaczyć 140 mld dol. na ratowanie etatów dla nauczycieli, policjantów i strażaków, remonty rozpadających się szkół, przebudowę dróg, linii kolejowych i lotnisk.  49 mld dol. ma pochłonąć przedłużenie okresu wypłaty zasiłków dla bezrobotnych. – Powinniście natychmiast uchwalić ten plan – apelował prezydent. – Wszystko, co tu jest, to propozycje popierane wcześniej przez demokratów i republikanów.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje