Ankietowanym zadawano trzy pytania. Pierwsze badało morale - pytano o to, czy w razie globalnego kryzysu dalej będziemy zieloną wyspą. Drugie dotyczyło indywidualnego przygotowania się od strony finansowej na nowy kryzys. Trzecie dociekało stanu oszczędności.
Badanie przeprowadziło trzech ekonomistów z ING Banku Śląskiego. Chcieli sprawdzić, czy Polacy czują się dziś lepiej przygotowani na nadejście ewentualnego kryzysu gospodarczego niż w roku 2008. I tak na pytanie, czy Polska jest w stanie oprzeć się ewentualnej globalnej recesji, ledwie 16 proc. ankietowanych odpowiedziało pozytywnie. Silniejszego ciosu w gospodarkę niż w 2008 roku spodziewa się aż 65 proc. z nas. „Czy jesteś lepiej przygotowany na wypadek kryzysu niż w 2008 roku?" - tu czterech na pięciu ankietowanych uznało, że są teraz gorzej przygotowani na recesję niż trzy lata temu, jako powód wskazując wysoką inflację. Swoją sytuację jako lepszą niż w 2008 oceniła tylko co piąta osoba, przy czym ich sytuacja jest lepsza na ogół dzięki rozważniejszemu wydawaniu pieniędzy lub wyższym zarobkom.
Odpowiedzi na trzecie pytanie są według ekonomistów ING banku sygnałem, że nowy kryzys raczej zatopi rodzimą zieloną wyspę w czerwonym morzu recesji. Wyższy poziom oszczędności zadeklarowało ledwie 16 proc. ankietowanych.
Co piąta osoba wskazała na zmniejszenie się jej oszczędności, a niemal połowa (42 proc. respondentów) już teraz deklaruje wzrost zadłużenia.
Pesymizm ankietowanych może być jednak przesadzony. Jeśli zsumujemy pokazywane przez GUS kwartalne zmiany oszczędności netto w okresie od 3 kwartału 2008 r. do 1 kwartału 2011 r. (dane za 2 kwartał br. są jeszcze niedostępne, red.) to widać, że wynik jest na plus. A to sugeruje, że oszczędności wzrosły w tym okresie bardziej niż zadłużenie gospodarstw domowych. Mamy więc raczej do czynienia ze spowolnieniem gospodarki strefy euro, a nie wpadnięciem w recesję.