Saulius Wajtekunas, dyrektor generalny litewskiej mennicy narodowej, odmówił komentarza w tej sprawie.

Ceny na Białorusi doszły do absurdalnych wielkości. Wciągu 11 miesięcy żywność zdrożała średnio o ponad 120 proc. Na przykład opakowanie z dziesięcioma jajkami kosztowało wczoraj w Mińsku ponad 16 tys. rubli białoruskich. Gdyby denominacja została przeprowadzona, cena wyniosłaby 1,6 rubla. Dolar kosztowałby ok.80 kopiejek.

Pojedynczy białoruski rubel już nie istnieje. Nie ma u nas takiego nominału, a więc nie ma rublowego obrotu. Są obroty 10-, 20-rublowe, bo takie mamy teraz na rynku najniższe nominały - ocenia Leonid Zajko, szef analitycznego centrum Strategia, dla portalu Charter97.org. - W tej sytuacji denominacja o cztery zera to działanie sensowne i perspektywiczne. Jeżeli natomiast bank centralny zdecydowałby się na ucięcie tylko trzech zer, nic by to nie dało.

Tymczasem według zestawienia białoruskiego urzędu statystycznego cen towarów konsumpcyjnych w 19 krajach Europy od grudnia 2010 do listopada 2011 wynika, że życie podrożało najbardziej na Białorusi - o 104 proc. W drugiej Turcji tylko o 9,8 proc., w Rosji o 5,6 proc. Ostatnia jest Norwegia (+0,1 proc.).