Średni poziom cen w Polsce w 2010 r. wynosił tylko 57 proc. przeciętnego poziomu w UE. W porównaniu do krajów zachodnich przepaść jest nawet większa. Oznacza to, że u nas jest o prawie 50 proc. taniej niż w Niemczech, o 55 proc. – niż we Francji, o 60 proc. niż w Belgi i ok. 100 proc. niż w Norwegii, która jest najdroższym krajem w Europie.
Taniej niż Polsce jest tylko – wśród krajów UE – w Bułgarii i Rumunii. Na Węgrzech czy Litwie jest tylko troszeczkę drożej - poziom cen sięga ok. 59 proc. unijnej średniej, za to w Czechach – już 70 proc.
Nie wszystkie jednak produkty są u nas tak samo tańsze. Prawie tyle samo co nasi sąsiedzi z UE musimy płacić za sprzęt elektroniczny, samochody, czy... ubrania – tak przynajmniej wylicza Eurostat. Zdecydowanie mniej musimy wydać na żywność, meble oraz usługi transportowe. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii kilogram wieprzowiny kosztuje ok. 30 zł (przy kursie 5 zł za funta), u nas – 15 zł, kurczaka - odpowiednio 15 zł i 7 zł, ziemniaków - 3 zł i 0,8 zł. Dużo tańsze na wyspach są jednak pomarańcze.
Anglicy mnij też płacą za prąd! Energia elektryczna dla gospodarstw domowych kosztuje tam 14,33 eurocentów za kWh, u nas – 14,71 – podaje Eurostat. Mniej niż w Polsce za energię liczą też sobie przedsiębiorstwa z Grecji, Francji, Łotwy, Litwy, Estonii, Rumunii i Słowenii, najdrożej jest w Danii – ponad 29 eurocentów z kWh.
W porównaniu z 2009 r. średni poziom cen w Polsce nieco się podniósł (z 54 proc.), ale spadł w stosunku do 2008 r. (63 proc.). To przede wszystkim efekt osłabienia się naszej waluty wobec euro.