GUS: PKB wzrósł w 2011 r. o 4,3 proc.

Produkt krajowy brutto zwiększy się w 2012 r. o ok. 3 proc. wobec 4,3 proc. w ubiegłym roku. Ekonomiści ostrzegają jednak m.in. przed spowolnieniem inwestycji

Publikacja: 28.01.2012 09:17

GUS: PKB wzrósł w 2011 r. o 4,3 proc.

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Polska gospodarka rozwijała się w 2011 r. w tempie 4,3 proc.  – podał GUS. To nieco lepszy wynik, niż oczekiwali ekonomiści i 3,9-proc. dynamika z 2010 r. Wzrost PKB w samym IV kw. mógł wynieść nawet 4,2 – 4,3 proc., do czego przyczyniła się głównie dynamika inwestycji publicznych. Niepokoi natomiast najsłabszy od 2009 r. wzrost wydatków konsumentów, co może być wynikiem pogorszenia sytuacji na rynku pracy oraz utrzymujących się wysokich cen.

Pytania o  inwestycje W tym roku gospodarka ma szanse rosnąć w szybszym tempie niż założone w budżecie 2,5 proc. Prezes NBP Marek Belka  prognozuje ponad 3-proc. wzrost.  Dynamiki na poziomie „co najmniej 2,5 proc., a może 3 proc." spodziewa się też prezydent Bronisław Komorowski, który w Davos zachęcał zagranicznych przedsiębiorców do inwestowania w Polsce.

Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że jest o wiele za wcześnie, by podnosić prognozy na 2012 r. – Czuję się spokojny o wzrost na poziomie 2,5 proc. PKB – stwierdził.

Po publikacji przez GUS wstępnych danych o PKB w ubiegłym roku większość ekonomistów ankietowanych przez „Rz" nie zmieniła swoich prognoz na ten rok. Choć ich oczekiwania dotyczące wzrostu PKB wahają się od 2,3 proc. (BZ WBK) do 3,1 proc. (Bank Pocztowy), to średnio spodziewają się dynamiki bliskiej 3 proc.

Z danych GUS wynika co prawda, że w 2011 r. inwestycje wzrosły o 8,7 proc. (po spadku o 0,2 proc. rok wcześniej), ale eksperci są ostrożni, jeśli chodzi o dalszą skłonność firm do zwiększania nakładów. Zdaniem ekonomistów Kredyt Banku tak wysoka dynamika nie jest możliwa do utrzymania w kolejnych kwartałach, co pokazują badania. – Właściciele firm planują na ten rok mniej inwestycji. Spadną także inwestycje publiczne – podkreśla Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.

Bezrobocie w górę

Polska gospodarka uchroniła się do tej pory przed spowolnieniem idącym ze strefy euro, jednak już w drugiej połowie tego roku może zacząć być ono odczuwalne i u nas. Przyczyni się do tego stopniowe ograniczanie inwestycji publicznych.

Wiktor Wojciechowski z Invest Banku prognozuje, że 2012 r. przyniesie raczej „miękkie lądowanie" i oczekuje spowolnienia wzrostu PKB w 2012 r. do 2,9 proc. – Czynnikami wspierającymi nasz optymistyczny scenariusz są poprawiające się wskaźniki koniunktury w Niemczech, spadek rentowności obligacji krajów strefy euro oraz założenie, że EBC będzie kontynuował zasilanie w płynność sektora bankowego w sytuacji ewentualnego wzrostu rentowności obligacji peryferyjnych krajów strefy euro – ocenia Wojciechowski.

Jak podał GUS, wydatki konsumentów w całym 2011 r. wzrosły jedynie o 3,1 proc. wobec 3,2 proc. w 2010 r. Według szacunków w samym IV kw. mogły wzrosnąć jedynie o ok. 2 proc. – Było to prawdopodobnie związane z pogorszeniem sytuacji na rynku pracy, ze spadkiem oczekiwań konsumentów oraz podwyżkami cen – ocenia Urszula Kryńska z Banku Millennium.

W grudniu 2011 r. stopa bezrobocia wzrosła do 12,5 proc. z 12,1 proc. w listopadzie, a dynamika sprzedaży detalicznej wyhamowała do 8,6 proc. wobec 12,6 proc. miesiąc wcześniej. Zdaniem Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, jest jednak szansa, że konsumpcja przyspieszy na czas Euro 2012. Ekonomiści nie spodziewają się spadku stopy bezrobocia. Liczą, że na koniec bieżącego roku wyniesie ona 12,5 – 12,8 proc.

Lepsze nastroje na światowych rynkach pomagają złotemu

O ponad 5 proc. umocnił się złoty wobec euro od początku roku.

W piątek w pewnym momencie za wspólną walutę trzeba było płacić 4,21 zł. Dolar kosztował 3,20 zł, frank szwajcarski zaś 3,49 zł. Analitycy podkreślają jednak, że aktualny trend może nie potrwać zbyt długo.

Ekonomiści ostatnie umocnienie złotego tłumaczą przede wszystkim lepszymi od oczekiwań danymi makroekonomicznymi, zarówno w strefie euro, jak i w Polsce. Swoje zrobiła także Rezerwa Federalna, która w środę ogłosiła, że niskie stopy procentowe w USA będzie utrzymywała co najmniej do 2014 r. – Obecnie jesteśmy w fazie zmniejszonej awersji do ryzyka. Duża nadpłynność finansowa w całej Europie powoduje,

że gracze szukają okazji i otwierają pozycje inwestycyjne. Cały czas widzimy napływ pieniędzy na polski rynek – mówi Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale Polska. Mimo to perspektywy złotego na ten kwartał nie są zbyt optymistyczne.

Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg prognozują, że na koniec marca za euro trzeba będzie płacić 4,51 zł. Dolar ma kosztować 3,59 zł, a  frank – 3,76 zł.     —prt

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu