Unia chce ratować Europę euroobligacjami

Ko­mi­sja Eu­ro­pej­ska chce ra­to­wać kon­ty­nent przed kry­zy­sem, emi­tu­jąc eu­ro­obli­ga­cje. Eks­per­ci pro­te­stu­ją: to dro­ga do­ni­kąd

Publikacja: 09.02.2012 02:19

Opu­bli­ko­wa­na przez Bruk­se­lę zie­lo­na księ­ga w spra­wie eu­ro­obli­ga­cji to re­ak­cja na wnio­sek Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go. W lip­cu ubie­głe­go ro­ku za­żą­dał on prze­ana­li­zo­wa­nia, czy in­stru­men­ty te mo­gą po­móc w wal­ce z kry­zy­sem za­dłu­że­nia.

Ko­mi­sja przed­sta­wi­ła trzy wa­rian­ty funk­cjo­no­wa­nia eu­ro­obli­ga­cji. Pierw­szy za­kła­da re­zy­gna­cję z emi­to­wa­nia ob­li­ga­cji na­ro­do­wych oraz in­dy­wi­du­al­ne i so­li­dar­ne gwa­ran­cje państw człon­kow­skich dla pa­pie­rów wspól­nych. Kra­je ob­ję­te pro­jek­tem po­no­si­ły­by od­po­wie­dzial­ność nie tyl­ko za wła­sny udział w eu­ro­obli­ga­cjach, ale tak­że za udzia­ły in­nych państw. W dru­gim wa­rian­cie za­ło­żo­no po­zo­sta­wie­nie moż­li­wo­ści emi­to­wa­nia ob­li­ga­cji przez pań­stwa, w trze­cim zaś do­dat­ko­wo zmie­nio­no ro­dzaj gwa­ran­cji – mia­ły­by one być in­dy­wi­du­al­ne, ale nie­so­li­dar­ne. Każ­dy mar­twił­by się tyl­ko o wła­sne zo­bo­wią­za­nia.

Zda­niem Ko­mi­sji wa­run­kiem wstęp­nym po­wo­dze­nia pro­jek­tu by­ło­by „wy­eli­mi­no­wa­nie ry­zy­ka nad­użyć". Ko­mi­sja za­pro­po­no­wa­ła więc me­cha­ni­zmy po­li­tycz­ne, łącz­nie z moż­li­wo­ścią przy­zna­nia in­sty­tu­cjom Unii „sze­ro­kich upraw­nień do in­ge­ro­wa­nia" w po­li­ty­kę bu­dże­to­wą państw UE.

Eks­per­ci z nie­miec­kie­go Cen­trum für Eu­ropäische Po­li­tik prze­strze­ga­ją jed­nak: ko­rzy­ści z eu­ro­obli­ga­cji – po­le­ga­ją­ce na usta­bi­li­zo­wa­niu sys­te­mu ban­ko­we­go czy zwięk­sze­niu płyn­no­ści ryn­ku – zo­sta­ną zni­we­lo­wa­ne przez za­gro­że­nia. Wśród nich CEP wy­mie­nia wła­śnie brak pre­sji na kon­ty­nu­owa­nie re­form.

Są też za­strze­że­nia praw­ne. Trak­tat o funk­cjo­no­wa­niu UE za­ka­zu­je sto­so­wa­nia wy­ku­pu, czy­li przej­mo­wa­nia od­po­wie­dzial­no­ści za dłu­gi in­nych państw, ko­niecz­na by­ła­by więc zmia­na trak­ta­tów. A w wie­lu kra­jach, m.in. w Niem­czech, eu­ro­obli­ga­cje bę­dą też nie­zgod­ne z pra­wem we­wnętrz­nym.

Pełna wersja analizy dostępna jest na stronie Fundacji FOR www.for.org.pl

Opinia  dla „Rz"

Piotr Stolarczyk, ekspert FOR, adiunkt na uczelni Łazarskiego

Propozycja KE dotycząca emisji euroobligacji, jest w praktyce nagrodą za brak reform. Umożliwia ona bowiem pożyczanie wiarygodności od gospodarczych prymusów przez państwa, które do tej pory ociągały się z przeprowadzaniem niezbędnych reform. Wiarygodność państw na rynku długu przekłada się na rentowność emitowanych przez nie papierów skarbowych. W projekcie KE ta zależność zostaje w mniejszym lub większym stopniu zachwiana, w zależności od proponowanego wariantu. Gospodarczy maruderzy otrzymają łatwy dostęp do źródła tańszego pieniądza, którego cena będzie oderwana od ich sytuacji rynkowej. Zapłacą za to właśnie gospodarczy prymusi. Odbije się to niekorzystnie na ich zdolności pożyczkowej i może skutkować wyższymi poziomami rentowności niż obecnie. Aby zniwelować te zagrożenie KE proponuje wzmocnienie narzędzi kontroli budżetów emitentów. W dużej mierze są to jednak narzędzia politycznego nadzoru, do których doświadczenia z ostatniego kryzysu każą się jednak odnieść sceptycznie

Opu­bli­ko­wa­na przez Bruk­se­lę zie­lo­na księ­ga w spra­wie eu­ro­obli­ga­cji to re­ak­cja na wnio­sek Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go. W lip­cu ubie­głe­go ro­ku za­żą­dał on prze­ana­li­zo­wa­nia, czy in­stru­men­ty te mo­gą po­móc w wal­ce z kry­zy­sem za­dłu­że­nia.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Finanse
Jakie fundusze obligacji powinniśmy wybierać?
Finanse
Dlaczego zakupy z odroczoną płatnością mogą stać się pułapką?
Finanse
Polska w ścisłej czołówce. Ten rok ma być dobry
Finanse
Tysiące organizacji społecznych pomaga uchodźcom z Ukrainy
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Finanse
Jak Polska walczy z praniem pieniędzy. Najnowsze badanie
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”