Prezydent Władimir Putin złożył podpis pod ustawą ratyfikującą protokół stowarzyszeniowy z WTO. Rosja stała się 154 członkiem organizacji. Pierwszy efekt to obniżenie stawek celnych, które w przyszłym roku będzie kosztować budżet ok. 10 mld dol. wpływów mniej.
Władimir Putin spodziewa się jednak, że to właśnie zachodnia konkurencja wymusi w końcu modernizację rosyjskiej gospodarki. Rosyjscy konsumenci zyskają dostęp do wielu nieobecnych dotąd na rynku towarów i usług. Wzrośnie konkurencja. A tego najbardziej obawiają się rosyjskie firmy. Większość jest przestarzałych, energochłonnych i produkuje towary słabe jakościowo. Eksperci są mniej optymistyczni.
- Towarów będzie więcej, ale nie oczekujmy, że za tym pójdzie spadek cen. To jest myślenie populistyczne, tymczasem handel detaliczny w Rosji jest we władaniu monopoli a te nie dopuszczą do spadku cen - uważa Maria Sieliwanowa komentatorka ekonomiczna RIA Nowosti.
W najtrudniejszej sytuacji znajdą się producenci żywności.
- Obecnie 40 proc. rynku nabiału zajmują firmy rosyjskie; to się teraz szybko zmieni, bo zachód ma nadprodukcję nabiału i w ochotą go nam dostarczy. Jednak ceny u nas ustanawia handel detaliczny. Co z tego, że w hurcie cukier tanieje, jeżeli w sklepie cena się nie zmienia - przypomina Wiktoria Berlaj ekspert Instytutu Koniunktury Rynku Rolnego w Moskwie.
W ciągu dwóch lat średni poziom ceł spadnie z obecnych 9,5 proc. do 3,5 proc. Zgodnie z dokumentami akcesyjnymi Rosja zgodziła się obniżyć wiele zaporowych dotąd ceł wwozowych; ograniczyć cła na eksport i otworzyć swój rynek dla zagranicznych dostawców wielu usług. I tak np. średnia stawka cła na produkty rolne spadnie z 13,2 proc. do 10,8 proc., a na towary przemysłowe z 9,5 proc. do 7,3 proc..