Liczba deficytowych firm jest niższa niż w ubiegłym, kryzysowym roku. Na minusie są 193 przedsiębiorstwa przemysłowe (260 rok temu). Ale ich straty zwiększyły się prawie dwukrotnie. Najgorzej jest w przemyśle przetwórczym, gdzie straty były wyższe o 94 proc., w firmach usług wodno-kanalizacyjnych i gazowych (42 proc.) oraz wydobywczych (32 proc.). Łączne zadłużenie białoruskich firm zwiększyło się rok do roku do równowartości 66 mld zł. Prawie 37 proc. zaciągniętych kredytów stanowią złe kredyty.
Większość przedsiębiorstw produkuje na magazyny. Zapasy gotowej produkcji urosły za siedem miesięcy o 62 proc.
Kłopoty zaczyna mieć najsilniejsza białoruska branża – paliwowa. Mińsk kupuje rosyjską ropę najtaniej w Europie, przerabia ją u siebie i sprzedaje sąsiadom. Paliwa stanowią podstawę białoruskiego eksportu. W poniedziałek Ukraina wstrzymała jednak zakup białoruskich biopaliw. Dostarczają je firmy białoruskich oligarchów – znajomych Łukaszenki. Ukraina zarzuca Białorusi dumpingowe ceny. – Kontraktowanie dostaw biopaliwa z Białorusi na wrzesień zostało wstrzymane. (...) czekamy na decyzje władz, które analizują sytuację. Można się spodziewać albo wprowadzenia ceł wwozowych na białoruski biodiesel, albo wzrostu akcyzy. A to by oznaczało także konieczność wzrostu cen tych paliw na naszym rynku – cytuje wyjaśnienia jednego z ukraińskich importerów agencja Interfaks-Zachód.
Białoruski ekonomista Leonid Złotnikow ocenił dla portalu Charter97, że Białoruś straci ok. 1 mld dol. wskutek wstrzymania zakupów przez Ukrainę. – To normalna sytuacja, bo Ukraińcy chronią swój rynek i producentów. Ceny na białoruski biodiesel były dumpingowe – przypomina inny ekonomista Leonid Zlatko.
Wcześniej Rosja zablokowała dostawy paliw z Białorusi, która wjeżdżała tam pod nazwą „rozpuszczalnik".