Komentatorzy w Ameryce nie widzą jednak szans na przekonanie przywódców Starego Kontynentu do zastosowania terapii zastosowanej po drugiej stronie Atlantyku.
Szef Departamentu Skarbu rozpoczął swoje spotkania od Brukseli, podczas 48-godzinnej podróży spotka się przedstawicielami Unii Europejskiej, Niemiec i Francji. W poniedziałek rozmawiał między innymi z prezydentem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, komisarzem Olli Rehnem oraz przewodniczącym Rady Unii Europejskiej Hermanem Van Rompuyem. W programie rozmów znalazło się także spotkanie z prezesem Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghim. We wtorek Lew pojawi się w Berlinie i Paryżu, aby rozmawiać z ministrami finansów – Niemiec Wolfgangiem Schäuble i Francji Pierre'em Moscovicim.
Już podczas pierwszych spotkań w Europie Lew sugerował, że Europa powinna zrobić więcej, aby pobudzać popyt, co z kolei przełoży się na szybszy rozwój gospodarki. Alternatywą może być spirala recesji – kolejne cięcia budżetowe będą jeszcze bardziej ograniczały wzrost gospodarki, co z kolei utrudniać będzie realizację kolejnych, już ograniczonych celów budżetowych.
Stany Zjednoczone najwyraźniej są zaniepokojone sytuacją za oceanem. Kryzys zadłużenia w krajach Unii Europejskiej, która jest największym partnerem handlowym USA wszedł w czwarty rok. W krajach południa Europy musiano zastosować terapie szokowe. Po Grecji i Cyprze w ostatnich dniach na ostre cięcia zdecydowała się Portugalia. W IV kwartale ubiegłego roku cała strefa euro odnotowała ujemny wzrost PKB. Waszyngton jest więc zaniepokojony tym, że kłopoty Europejczyków obiją się także na wciąż skromnym tempie wzrostu amerykańskiej gospodarki. Według szacunków Departamentu Skarbu problemy eurozony przyczyniły się w ubiegłym roku do obniżenia globalnego PKB o 0,75 proc.
Takie kraje jak Niemcy nie zdradzają zamiarów poluzowania ostrych strategii ostrych cięć i wyrzeczeń zastosowanej w peryferyjnych krajach europejskich, ani pobudzania własnej gospodarki metodą zwiększania wydatków – komentuje podróż sekretarza Lewa "New York Times". Media w USA przypominają także o awersji Europejczyków do wysłuchiwania pouczeń z Waszyngtonu, tym bardziej, że są oni przekonani, że obecny kryzys finansowy był spowodowany przez Amerykanów. Zamiast promowania strategii stymulowania gospodarki za cenę wzrostu długu publicznego Bruksela chętnie przyspieszyłaby rozpoczęcie rozmów o wolnym handlu między UE a USA. Ostatnie badania Komisji Europejskiej wskazują, że utworzenie największej strefy wolnego handlu na świecie zwiększyłoby eksport ze Starego Kontynentu do Ameryki o 28 procent, co stanowiłoby pozytywny bodziec dla kulejącej gospodarki UE.