Teraz tokijski wskaźnik Nikkei 225 ciągnie rozwinięty świat w dół. W styczniu 2014 r. ten indeks stracił 8,5 proc., a dzisiaj był już 14 proc. od szczytu z 30 grudnia 2013 r.
Straty Tokio spotęgowały się w rezultacie globalnego odwrotu od akcji, kiedy z rynku wyparowało w tym roku 2,9 biliona dolarów. Spowodowały to głównie dwa czynniki: sygnały o wolniejszym wzroście w Chinach i redukowanie programu skupu obligacji przez amerykański bank centralny.
Jen, który w minionym roku osłabił się o 18 proc. teraz zaczyna się wzmacniać, co potencjalnie może zagrozić zyskom japońskich spółek, wskazuje Coutts&Co. Z kolei analitycy Sumitomo Mitsui Asset Management, twierdzą, że kwietniowa podwyżka podatku od sprzedaży stłumi popyt konsumencki.
- Rynek japoński w końcu zrozumiał - twierdzi Tetsuo Seshimo, zarządzający portfelem w Saison Asset Management. Przekonuje, że inwestorzy za bardzo ignorowali ryzyko pod koniec 2013 r., a rynek był wówczas w nierównowadze.