PwC sprawdził, jaki procent zarobków ludzi majętnych trafia do fiskusa. Pod uwagę firma wzięła kraje G20, jako średni zarobek bogatego obywatela Wielkiej Dwudziestki przyjęto 400 tys. dol. rocznie, dane są za ubiegły rok. PwC przyjęła, że posiadacz takiego wynagrodzenia ma kredyt hipoteczny 1,2 mln dol., jest żonaty i ma dwoje dzieci, z których jedno ma mniej niż 6 lat.
Okazało się, że po opłaceniu wszystkich podatków najmniej zostaje Włochom – z pensji 400 tys. tylko 202,4 tys. dol. Fiskus zabiera 49,4 proc. wynagrodzenia. Niewiele lepiej mają Hindusi, którym zostaje prawie 55 proc. zarobku. – trzeciemu w tym zestawieniu – fiskus zostawia 57,3 proc.
Prawie 40 proc. zarobionych pieniędzy odbiera bogatszym obywatelom amerykański fiskus, podobnie jak niemiecki. W większości krajów tej grupy podatnik zarabiający rocznie 400 tys. dol., dostaje na rękę 230–280 tys. dol.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że przyjęta do badania wielkość zarobków „podlega" w różnych krajach pod różne skale podatkowe. We Włoszech podatek dochodowy od osób fizycznych wynosi 43 proc. już przy dochodach od 125 tys. dol. W Wielkiej Brytanii podatek 45-procentowy zapłaci ten, kto zarobił co najmniej 250 tys. dol. Bogate rodziny z dwojgiem dzieci zapłacą najmniej w Czechach (5,6 proc.).
Samotni majętni najsurowiej są traktowani w Belgii (42,8 proc. podatku), Niemczech i Danii, najłagodniej w Chile – 7 proc.