Takiego przyśpieszenia inflacji nie było w Rosji od globalnego kryzysu pięć lat temu. Rosstat podał, że w lutym inflacja rok do roku wyniosła 6,2 proc. a w marcu już 6,9 proc..
Analitycy są zgodni, że głównym sprawcą wzrostu cen jest dewaluacja rubla. W I kw, zgodnie z danymi Banku Rosji, wyniosła 12 proc. w stosunku do koszyka dwóch walut (40 proc. euro i 60 proc. dolar) rok do roku.
- Najszybciej drożała żywność, wprost lub pośrednio związana z importem; poza tym odzież z importu, sprzęt agd; wyjazdy turystyczne - wylicza Dmitrij Polewoj z ING Eurasia dla gazety Kommersant.
- W całym 2013 r Bank Rosji sprzedał 27 mld dol. z rezerw, by stabilizować kurs rubla. A od początku 2014 r wydał na to już 41 mld dol.. - zwracają uwagę ekonomiści Barcleys Research.
Co będzie dalej? Tu jak na razie nie ma jednej opinii. Część analityków stawia na inflację na poziomie ok. 7 proc. na koniec roku; inni, że tyle będzie już w połowie roku. Bank centralny stoi przed dylematem: odejść od podtrzymywania kursu rubla (i tak słabego), co grozi to szokiem inflacyjnym; lub dalej wydawać miliardy powoli tracąc niezależność.