Mamy 25 lat wolnego rynku w Polsce. Chodzi oczywiście o okres po II wojnie światowej. Odpytaliśmy 25 osób, które wzięły istotny udział w przemianach gospodarczych. Jako politycy, współtwórcy prawnego oprzyrządowania zmian, twórcy fundamentów rynku finansowego, założyciele nowoczesnych uczelni, biznesmeni, menedżerowie.
Jak oceniają ten okres? Wiemy, że 25 osób to żadna próbka, ale – nieco żartobliwie – pokusiliśmy się o przeanalizowanie ich ocen 25-lecia. Tylko trochę więcej niż połowa – bo 52 proc. – mówi o wielkim sukcesie. 44 proc. twierdzi, że odnieśliśmy sukces. Jeden z nich – czyli raptem 4 proc. próbki – ocenił ten czas na tróję z plusem. Zachwytów nie ma.
Jaki był punkt startu? To ważne dla oceny skali dokonań. Jacek Socha ujął to krótko i konkretnie: – Wiele osób krytykuje to, co w Polsce zostało zrobione lub nie. Ale czy ktoś wie, że w PAN tacy jak ja zarabiali 8–30 dol. miesięcznie, a jako naczelnicy w ministerstwach ok. 140 dol.? Dzisiaj średnia jest powyżej 1300 dol. Tak zmieniły się realia.
Dziś słychać głosy, że niektóre ważne rzeczy można było zrobić inaczej. Ale gdy zaczynaliśmy przemianę, co wiedzieliśmy na pewno, na czym budowaliśmy? Trochę na mgle. Szefujący bankom Bogusław Kott wspomina: – Zapewniam, że nie było wtedy mądrego, który by przewidział, co zdarzy się następnego dnia. Zygmunt Solorz-Żak: – Nikt nie wiedział, jak będzie wyglądała przyszłość, zresztą nikt specjalnie się tym wtedy nie przejmował. Liczyło się tylko to, że 4 czerwca dało się odczuć, iż cała Polska wzięła głęboki oddech czystego, świeżego powietrza.
Prof. Stanisław Gomułka przypomina realia: – To był czas ogromnej niepewności. PZPR chciała rządzić krajem przy wsparciu „Solidarności", ale nie wiedziała, jaką część władzy oddać. „Solidarność" obawiała się reakcji tzw. resortów siłowych. Podobnie Hanna Gronkiewicz-Waltz: – Istniał Związek Radziecki, wcześniejsze próby reform nie skończyły się wielką zmianą, o jakiej marzyliśmy.