Scenariusze na wypadek wojny

Nawet gdyby armia Putina wtargnęła do Donbasu, panicznej wyprzedaży polskich aktywów nie będzie – przekonują ekonomiści. Oby mieli rację.

Publikacja: 07.08.2014 01:01

Coraz poważniejsza groźba wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy wywołuje nerwowe reakcje

Coraz poważniejsza groźba wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy wywołuje nerwowe reakcje na rynkach finansowych.

Foto: Bloomberg

Coraz poważniejsza groźba wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy wywołuje nerwowe reakcje na rynkach finansowych. Na odpływie kapitału z rynków wschodzących cierpi złoty, który był w środę jedną z najwięcej tracących walut. W ciągu minionych dwóch dni euro podrożało o 4 gr i kosztowało wczoraj 4,20 zł. Jeszcze mocniej złoty osłabił się względem dolara, którego kurs przekroczył wczoraj 3,15 zł. Frank szwajcarski podrożał o 3 gr i kosztuje już ponad 3,45 zł. Mocniej niż nasza waluta osłabiły się tylko filipińskie peso, indyjska rupia i turecka lira.

Waluty w górę

Rynkowi analitycy niechętnie mówią o czarnych scenariuszach dla Polski w razie ataku Rosji na Ukrainę. Podkreślają, że skala osłabienia złotego zależałaby od przebiegu wydarzeń. – Gdyby konflikt ograniczył się do zajęcia rejonów wcześniej opanowanych przez separatystów i jego przebieg byłby podobny do konfliktu gruzińskiego z 2008 r., to osłabienie złotego byłoby ograniczone – mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING. Jego zdaniem euro mogłoby wówczas podrożeć maksymalnie do 4,4 zł, dolar do 3,4 zł, a frank szwajcarski do 3,65 zł. – Gdyby jednak konflikt rozwijał się dynamiczne, wówczas trudno przewidzieć jego skutki – dodaje ekonomista.

12 groszy stracił złoty do dolara od wejścia Rosjan na Krym. Niewiele jak na turbulencje w regionie

Podobnego zdania są inni eksperci, z którymi rozmawiała „Rz". – Jeśli wojska rosyjskie wejdą na Ukrainę, to należałoby się liczyć z ceną euro 4,32–4,40 zł – przyznaje też Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao. – W takiej sytuacji sugerowałbym eksporterom zabezpieczanie tak wysokich kursów przy wykorzystaniu transakcji terminowych. Jeśli tylko napięcie geopolityczne osłabnie, oczekuję powrotu poniżej 4,20 zł za euro.

Analitycy przyznają, że zachodni inwestorzy na razie dość spokojnie patrzą na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, i raczej trudno mówić o panice. – Wiele razy po osłabieniu obligacji i złotego dosyć szybko pojawiali się tacy, którzy kupowali polskie aktywa. Tak może być i tym razem – mówi Benecki.

Niektórzy uważają, że nawet jeśli nie dojdzie do konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą, to trudno się spodziewać, żeby złoty odrobił straty. – Nie ma obecnie punktu zaczepienia dla złotego, zarówno jeśli chodzi o czynniki krajowe, jak i zagraniczne. Globalna przecena walut rynków wschodzących i osłabienie naszej gospodarki nie służą polskiej walucie – mówi Joanna Bachert, ekonomistka PKO BP.

– W ciągu najbliższych miesięcy kurs euro będzie podążał w kierunku 4,30 zł – prognozuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.

Na rynku wciąż jednak przeważają optymiści. Średnia zebranych przez „Rz" prognoz pokazuje, że na koniec roku euro ma być o 10 gr tańsze niż obecnie, a dolar ma kosztować 3,12 zł.

Polskie obligacje ?wciąż w cenie

Spokojniej niż złoty na wydarzenia za naszą wschodnią granicą reagują obligacje. Rentowność 10-letnich osiągnęła szczyt w ubiegły piątek, kiedy skoczyła powyżej 3,55 proc. Wczoraj była już o 0,1 pkt proc. niższa. – Polskie obligacje pozostają regionalną bezpieczną przystanią. Pieniądze, które uciekają z Rosji, są lokowane u nas, na największym rynku w regionie. To pokazuje, że inwestorzy nie obawiają się, że konflikt zbrojny zagraża Polsce – podkreśla Benecki.

– Polskie obligacje okazały się niezwykle odporne na wstrząsy. Zagraniczni inwestorzy wciąż wierzą w historię o polskim sukcesie gospodarczym – przyznaje Nicholas Spiro, szef londyńskiej firmy konsultingowej Spiro Sovereign Strategy. Jego zdaniem więcej powodów do obaw daje spowolnienie w polskiej gospodarce niż kryzys na Ukrainie.

Oprocentowanie trzymiesięcznych pożyczek na rynku międzybankowym wynosi teraz 2,67 proc., czyli już nieco wyżej niż główna stopa procentowa NBP. Ekonomiści przyznają, że gdyby złoty pozostał słaby na dłużej, to inwestorzy przestaliby oczekiwać cięcia kosztu pieniądza w Polsce. A to oznacza, że kredyt złotowy nie będzie tańszy. – Gdyby kapitał odpływał od naszych aktywów, obniżka stóp procentowych dolałaby tylko oliwy do ognia i nie sądzę, żeby Rada Polityki Pieniężnej podjęła taką decyzję – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.

Korekta na giełdzie nieunikniona

Obawy przed rosyjską inwazją na Ukrainę przyczyniły się też do przeceny na światowych giełdach. Polski indeks WIG stracił 0,5 proc. Gdyby inwazja rzeczywiście doszła do skutku, najbardziej poszkodowane byłyby rynki wschodzące. Jednak skala przeceny na polskiej giełdzie byłaby ekstremalnie trudna do przewidzenia.

Ponadto niektórzy eksperci wskazują, że hossa na wielu światowych giełdach trwała już zbyt długo i można było się spodziewać korekty. – Hossa na rynku była zbytnio rozciągnięta, a ryzyko geopolityczne, które obecnie widzimy, jest dla inwestorów okazją do realizacji zysków – uważa Donald Williams, dyrektor inwestycyjny w Platypus Asset Management. – Napięcie na Ukrainie jest dla inwestorów pretekstem, by zrealizować zyski po zwyżkach na rynku akcji – dodaje Christopher Wong, zarządzający w Aberdeen Asset Management.

Coraz poważniejsza groźba wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy wywołuje nerwowe reakcje na rynkach finansowych. Na odpływie kapitału z rynków wschodzących cierpi złoty, który był w środę jedną z najwięcej tracących walut. W ciągu minionych dwóch dni euro podrożało o 4 gr i kosztowało wczoraj 4,20 zł. Jeszcze mocniej złoty osłabił się względem dolara, którego kurs przekroczył wczoraj 3,15 zł. Frank szwajcarski podrożał o 3 gr i kosztuje już ponad 3,45 zł. Mocniej niż nasza waluta osłabiły się tylko filipińskie peso, indyjska rupia i turecka lira.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli