– Krótko mówiąc, spodziewamy się powrotu wzrostu do normy – tłumaczył w listopadzie wicedyrektor zarządzający tej instytucji John Lipski.
To była jego odpowiedź na ostrzeżenia części ekonomistów, że światowa gospodarka wkroczyła w epokę „nowej normalności", wolniejszego niż przed krachem tempa rozwoju. Ale też trudno mówić o powrocie do „starej normalności". Jeśli nawet prognozy MFW się ziszczą, zgodne z historyczną normą tempo wzrostu światowej gospodarki będzie maskowało bardzo zróżnicowaną koniunkturę w poszczególnych regionach i krajach. Niektóre mają się rozwijać nawet wolniej niż w najgorętszej fazie globalnego kryzysu.