Pamiętam o moich aktorach

Danny Boyle, laureat Oscara za „Slumdog. Milioner z ulicy", opowiada o minionym roku, Indiach i swoich planach

Publikacja: 05.03.2010 19:59

Pamiętam o moich aktorach

Foto: materiały prasowe

[b]Rz: Jak wygląda życie po zdobyciu Oscara? [/b]

[b]Danny Boyle:[/b] Moje było bardzo intensywne. Od roku nie wychodzę z samolotów. Podróżuję ze "Slumdogiem" po festiwalach, premierach i pokazach. W pewnym momencie staje się to męczące, choć z drugiej strony to interesujące doświadczenie. Filmowcy nie tworzą do szuflady. Muszą mieć kontakt z publicznością. Gdy więc ludzie z różnych stron świata piszą, dzwonią, proszą, nie potrafię odmówić.

[b] Wraca pan do Indii? [/b]

Każdy, kto raz tam trafi, będzie za tym krajem tęsknił. Współpracuję też z fundacją Plan India, która wspomaga biedne dzieci Bombaju.

[b]Odtwórcy głównych ról, Dev Patel i Freida Pinto, robią karierę w kinie amerykańskim. A co się dzieje z małymi aktorami "Slumdoga"? [/b]

Ayush, który grał najmłodszego Jamala, radzi sobie świetnie. Kilka miesięcy temu odbyłem trudną rozmowę z jego bliskimi na temat wagi edukacji w życiu człowieka. I teraz Ayush chodzi do szkoły, dobrze się uczy. Jego ojciec zmarł, był alkoholi- kiem, ale matka to mądra kobieta. Niedawno cała rodzina przeprowadziła się do nowego mieszkania, które dostała od miasta. Nam to lokum wydawałoby się dość skromne, dla nich to niemal pałac. Są bardzo zadowoleni, ale ich aspiracje sięgają coraz wyżej. Podczas ostatniej wizyty poprosili, żebym kupił im samochód. Cóż, tu już musiałem odmówić. Znacznie gorzej dzieje się w rodzinie Rubiny. Rodzicom dziewczynki też władze miasta zaoferowały mieszkanie. Ale jej ojciec odmówił, uznał, że może go usatysfakcjonować jedynie dom z basenem. Nadal więc cała rodzina żyje w slumsach, przejadając pieniądze, które zarobiła Rubina. Nic na to nie mogę poradzić, a ona sama będzie decydować o sobie dopiero gdy skończy 18 lat. Mam nadzieję, że wtedy będę mógł jej pomóc.

[b]Czy reżyser po zakończeniu zdjęć powinien czuć się odpowiedzialny za swoich małych aktorów? [/b]

Jeśli pracujesz z dziećmi, nie wolno ci nagle zniknąć. Film może na zawsze położyć się cieniem na ich psychice. Zjawiasz się, wprowadzasz w kolorowy świat, który nagle się kończy i zostają tylko rozbudzone marzenia, tęsknoty oraz przeświadczenie, że można człowieka wykorzystać, a potem porzucić. Dlatego dalszy kontakt jest bardzo potrzebny. Zwłaszcza w przypadku maluchów ze slumsów, które z góry skazane są przez los na porażkę.

[b]Po ceremonii oscarowej powiedział pan, że wielki sukces to wielkie niebezpieczeństwo. Trzeba umieć wybierać, żeby nie popełnić poważnego błędu. Jak panu to idzie? [/b]

Dostaję sporo ofert. Ale mam własny projekt, o którym myślałem już kilka lat temu. Wtedy nikt nie chciał ryzykować i wyłożyć pieniędzy. To niełatwy film, oparty na autentycznej historii Arona Ralstona, młodego alpinisty, który w 2003 roku przez pięć dni i sześć nocy uwięziony był w górskim kanionie. Głaz przywalił mu rękę, nie mógł się uwolnić, pomoc nie nadchodziła, a on był coraz bardziej wyczerpany. Kamerą wideo, którą miał ze sobą, nagrał sześć listów pożegnalnych do najbliższych. Wreszcie podjął dramatyczną decyzję. Sam odrąbał sobie zakleszczoną wśród skał rękę. W "127 godzinach" przez większość czasu na ekranie będzie tylko jeden człowiek, na dodatek unieruchomiony. To opowieść kameralna i uniwersalna, ale po superprodukcji, jaką był "Slumdog", muszę odetchnąć.

[b]To jednak ryzykowne kino... [/b]

Raczej wielkie wyzwanie. Zdaję sobie sprawę, że taki film nie może być dłuższy niż 90 minut, bo znudzeni widzowie wyjdą z kina. Na razie zupełnie nie wiem, jak go zrobić. I dobrze. Wolę eksperymentować, niż się powtarzać i odcinać kupony od starych sukcesów.

[b] A jednak krążą plotki, że będzie pan robił sequel pana kultowego filmu "Trainspotting". [/b]

Od jakiegoś czasu się do tego przymierzam, ale to nie byłaby zwyczajna kontynuacja dawnych wątków. Chciałbym zobaczyć, co się stało z tym pokoleniem dzisiaj, po 15 latach.

[b]A druga część "28 dni później"? [/b]

To też zupełnie inne kino niż oryginał. Historia dwojga ludzi. Wymyśliłem sobie, że akcja tego filmu będzie się działa w Moskwie. Ale mogę też kręcić w innym wielkim, międzynarodowym mieście – Nowym Jorku, Londynie czy Barcelonie. Gdzie się pan dziś lepiej czuje – w Europie czy w Ameryce?

W przeciwieństwie do Ridleya Scotta czy Chrisa Nolana nie przeprowadziłem się do Stanów na stałe. Mieszkam w Londynie. Ale pracuję w USA bardzo chętnie – nie mam bariery językowej, a możliwości amerykańskiego kina są ogromne.

[b]A gdzie stoi pana Oscar? [/b]

Jest zamknięty w pudle. Gdybym postawił go na kominku, pomyślałbym, że osiągnąłem wszystko, o czym marzy filmowiec, i strasznie bym się rozleniwił. [i] rozmawiała Barbara Hollender[/i]

[ramka] [b]Oscary 2010

Kto następny po Boyle'u? [/b]

W poniedziałek 8 marca we wczesnych godzinach rannych naszego czasu poznamy laureatów Oscarów 2010. W tym roku o tytuł najlepszego filmu roku walczy aż dziesięć obrazów. Jednak, zdaniem ekspertów, największą szansę na statuetkę mają dwa: superprodukcja w 3D "Avatar" Jamesa Camerona oraz "The Hurt Locker. W pułapce wojny" Kathryn Bigelow. Choć trzeba przyznać, że członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej lubią czasem robić niespodzianki. Może więc się okazać, że zwycięży "ten trzeci". Kto? Reitman ("W chmurach"), Tarantino ("Bękarty wojny"), Coenowie ("A Serious Man")?

Zanim jednak zapadną te rozstrzygnięcia, warto przypomnieć sobie ubiegłorocznego zwycięzcę. Film Danny'ego Boyle'a "Slumdog. Milioner z ulicy" będzie można obejrzeć w sobotę, 6 marca o godz. 20 w Canal+. [i] bh[/i][/ramka]

[b]Rz: Jak wygląda życie po zdobyciu Oscara? [/b]

[b]Danny Boyle:[/b] Moje było bardzo intensywne. Od roku nie wychodzę z samolotów. Podróżuję ze "Slumdogiem" po festiwalach, premierach i pokazach. W pewnym momencie staje się to męczące, choć z drugiej strony to interesujące doświadczenie. Filmowcy nie tworzą do szuflady. Muszą mieć kontakt z publicznością. Gdy więc ludzie z różnych stron świata piszą, dzwonią, proszą, nie potrafię odmówić.

Pozostało 92% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu