– Statyści na pierwszą, szybko!... Kamera! Akcja! – takich komend padało wczoraj na Starówce sporo. Trzeba było sprawnie pokierować ruchem kilkudziesięciu przemieszczających się po planie osób. W różnym wieku, także dzieci. Pieszych, rowerzystów i prowadzących riksze.
Oprócz tego były jeszcze pojazdy: konne i zmechanizowane. Uwagę przechodniów przyciągała przedwojenna ciężarówka, o wiele więcej emocji wzbudzało jednak eleganckie, czarne bmw ze śliczną nieznajomą skrytą za ciemnymi okularami.
– Gram berlińską piosenkarkę, która przyjeżdża do Warszawy na występy – zdradza, odsłaniając twarz, Karolina Gruszka. – Przyjęłam tę rolę z radością. Jest wdzięcznie napisana – ocenia.
W opisywanej scenie grana przez aktorkę Inga spostrzega na ulicy Tadeusza (Paweł Małaszyński). – Spotykaliśmy się już z Karoliną na planie, choćby w „Oficerze”. Miło było ją znowu zobaczyć – mówi aktor. On również jest zadowolony, że dołączył do ekipy „Czasu honoru”.
– To jeden z lepszych seriali – podkreśla. – Miałem już wcześniej propozycję udziału w nim, ale dopiero rola Tadeusza mnie przekonała. To czarny charakter. Kojarzy mi się z oślizgłą żmiją. Jego celem jest aresztowanie komendanta głównego, a jednocześnie cały czas walczy o uwiarygodnienie swojej osoby wśród cichociemnych – dodaje.