To już nie tylko imponujący przegląd filmowy ambitnego kina, który oferuje najlepsze tytuły m.in. z Cannes. To także festiwal łączący różne rodzaje sztuk, w tym instalacje plastyczne, prezentacje wideo-artu, koncerty muzyki klasycznej i klubowej, wystawy fotografii. Choć impreza się rozrosła, organizatorzy niezmiennie podkreślają, że zależy im, by miała elitarny charakter.
Dlatego jej wizytówką nadal pozostaje międzynarodowy konkurs, w którym promowane jest kino awangardowe, eksperymentalne. Zobaczymy więc m.in. amerykański „Trash Humpers” Harmony’ego Korine’a, brazylijski „Podróżuję, bo muszę, wracam, bo cię kocham” Marcelo Gomesa i Karima Ainouza, „Pomiędzy dwoma światami” Vimukti Jayasundary ze Sri Lanki. Tym razem oprócz Grand Prix przyznawanego przez jury, lauru publiczności i 20 tysięcy euro dla zwycięzcy filmy powalczą o nagrodę FIPRESCI przyznawaną przez Międzynarodową Federację Krytyków Filmowych.
Drugi raz podczas festiwalu odbędzie się konkurs filmów o sztuce. Nie zabraknie też kolejnej edycji rywalizacji polskich tytułów o Wrocławską Nagrodę Filmową.
Ale nim ruszą konkursy, imprezę otworzy „O bogach i ludziach” – francuski dramat Xaviera Beauvoisa, który zdobył Grand Prix tegorocznego festiwalu w Cannes. Drugim filmem otwarcia będzie „Wkraczając w pustkę” Gaspara Noe. A na finał zobaczymy „Tetro” Francisa F. Coppoli.
Coraz częściej o obliczu festiwalu decydują retrospektywy. W tym roku będzie można obejrzeć nowe kino tureckie. Do Wrocławia przyjedzie jeden z najlepszych reżyserów znad Bosforu – Nuri Bilge Ceylan (m.in. „Trzy małpy”). Zaplanowano też pełny przegląd twórczości Wojciecha Jerzego Hasa, od którego śmierci mija właśnie dziesięć lat. Znakomitym uzupełnieniem jego filmów są animacje braci Quay – podobnie jak Has zakochanych w prozie Brunona Schulza. Jednak największym wydarzeniem festiwalu jest wizyta we Wrocławiu Jeana-Luca Godarda i retrospektywa jego twórczości, którą uświetni pokaz „Socjalizmu” – najnowszego dzieła 80-letniego reżysera.