Czarno-białe zdjęcie 21-letniego wówczas Nicka Uta, pracującego dla Associated Press, zdobyło nagrodę Pulitzera i World Press. A niewiele brakowało, by nie zostało opublikowane, bowiem w AP panowała zasada, że nie wolno przedstawiać gołego ciała od przodu. Dla znajdującej się na zdjęciu Kim Phuc uczyniono wyjątek, ale i sytuacja była wyjątkowa. Kim uciekała z innymi dziećmi ze świątyni bombardowanej przez samoloty z Południa. Zrzucane przez nie bomby z napalmem powodowały śmiertelne obrażenia.
- Jakby ktoś otworzył drzwi pieca - wspomina Chris Wain, dziennikarz ITN, który zarejestrował tragiczne zdarzenie na taśmie filmowej. - Ludzie zniknęli. To było straszne.
Wiadomo było, że śmiercionośną broń dostarczali Wietnamczykom z Południa Amerykanie. Kiedy więc opublikowano fotografię, wzmogła się fala protestów w USA przeciwko udziałowi wojsk tego kraju w bratobójczej wojnie wietnamskiej. Zachowały się nawet archiwalne zdjęcia pokazujące rozmowę prezydenta Nixona ze współpracownikiem na temat feralnego zdjęcia.
- To był tylko jeden pomyłkowy nalot - twierdził współpracownik. - Ciekawe, czy to ustawione zdjęcie - pytał Nixon.
Tymczasem Kim walczyła o przeżycie. Straszliwie poparzona, została przyjęta do przepełnionego szpitala dopiero wtedy, gdy Nick użył swej legitymacji prasowej niczym listu polecającego. Życie dziewczynki wisiało na włosku jeszcze przez wiele dni - opowiada o tym w filmie ona, jej matka i Nick Ut. To drastyczna relacja z walki o wyzdrowienie i powrót do normalnego życia. Kim miała poparzone 60 procent ciała, przeszła 17 operacji. Szpital opuściła dopiero po roku i wtedy zaczęła się jej kolejna gehenna - zaczęto wykorzystywać ją do celów propagandowych. - Żałuję, że powstało to zdjęcie - mówi po latach z goryczą. - Odebrano mi wolność. Nie mogłam nic zrobić. Po raz drugi stałam się ofiarą. Musiała udzielać zagranicznym dziennikarzom dziesiątków wywiadów, wcielać się w rolę pielęgniarki, lekarki, nauczycielki. W prawdziwym życiu nie pozwolono jej iść do szkoły i zdobyć zawodu. Jednocześnie rodzicom odebrano restaurację, a matkę zatrudniono w niej jako kucharkę. Kim została skazana na samotność, bo wszyscy bali się z nią utrzymywać znajomość. Ale Nick Ut cały czas podtrzymywał znajomość z Kim. Wspomagali ją też inni zaprzyjaźnieni dziennikarze, a jeden z nich umożliwił wyjazd z Wietnamu. Po różnych perturbacjach w połowie lat 80. Kim uciekła do Kanady. Tam odzyskała upragnioną anonimowość. Obecnie mieszka z mężem i dwójką dzieci w Toronto, kilka lat temu sprowadziła do siebie rodziców. Pracuje jako wysłanniczka UNESCO. Wciąż odczuwa skutki poparzenia, cierpi z powodu bólu.