W 2008 roku lekarze oświadczyli 13-latce, że sprawność jej serca wynosi jedynie 12 procent. Jeśli chce przeżyć powinna jak najszybciej zgodzić się na przeszczep. Jednak dziewczynka powiedziała „nie".
Koszmar Hanny zaczął się, gdy skończyła cztery lata. Wtedy zachorowała na rzadką postać białaczki. Aby zwalczyć nowotwór, podano jej bardzo silny lek, który uszkodził jej serce. Od tego czasu życie Hanny wypełniły pobyty w szpitalu, ból i cierpienie. W końcu miała dość. Wolała wrócić do domu, niż poddać się transplantacji, choć w ten sposób skazywała się na powolną śmierć.
Lekarze postanowili walczyć, podważając prawo 13-letniej dziewczynki do decydowania o własnym życiu. Opieka społeczna próbowała nawet odebrać Hannę rodzicom, podejrzewając, że to oni – zmęczeni długoletnią walką z chorobą – wpłynęli na jej dramatyczny wybór.
Jednak dokumentaliści z BBC pokazują, że było inaczej. Rodzice zaufali intuicji Hanny. Nie chcieli córki do niczego zmuszać, wierząc, że w końcu wyrazi zgodę na operację.
W filmie zdumiewa przede wszystkim spokój bohaterów dramatu. Hanna słabnie z dnia na dzień. Ale kiedy m.in. czyta komentarze na forach internetowych krytykujące jej decyzję, mówi stanowczo, że nie zamierza ulegać żadnej presji. Chce się cieszyć każdą chwilą: gdy spotyka się z przyjaciółkami w szkole, spędza z rodziną Boże Narodzenie, odwiedza dziadków lub jedzie z tatą na upragnione wakacje.