– Ela jest do naszej noblistki niezwykle podobna. Ucharakteryzowana wygląda jak jej kopia – zapewnia reżyser. – Na dodatek jest kobietą z charakterem, jak Skłodowska. I mówi po francusku. Ma to znaczenie w przypadku postaci, która międzynarodową sławę zyskała, biegle posługując się tym językiem, a także w koprodukcji.
Pełnometrażowy dokument, wstępnie zatytułowany „Śladami Marii Skłodowskiej-Curie", w przeważającej części finansują Francuzi. To dzięki ich wkładowi kilka dni temu mogły powstać w Paryżu tzw. uciekające zdjęcia.
Reżyser i zarazem producent Krzysztof Rogulski (m.in. fabularna „Wielka majówka", a ostatnio dokument „Roznosiciele radości" o powstańczej poczcie polowej) wciąż liczy na udział polskiej strony.
Niestety, z projektu wycofała się TVP. Jedyne pewne fundusze gwarantuje na razie Mazowiecki Fundusz Filmowy. W ramach pierwszej edycji przyznał 100 tys. zł.
Teraz reżyser czeka na decyzję Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Do połowy kwietnia okaże się, czy w Roku Skłodowskiej-Curie zostaną przyznane pieniądze na film o uczonej, która za granicą z Polską bynajmniej nie jest kojarzona. U nas tymczasem wygrywa plebiscyt na Polkę wszech czasów.