John Carter – następca Harry Pottera

Od kiedy Harry Potter zniknął z ekranów w Hollywood trwa poszukiwanie równie kasowego następcy. Studio Disneya liczy, że stanie się nim John Carter - pisze Rafał Świątek

Publikacja: 10.03.2012 19:44

"John Carter"

"John Carter"

Foto: Forum Film

Koncern wiąże z nowym bohaterem duże nadzieje. Budżet filmu  "John Carter" o przygodach weterana wojny secesyjnej, który niespodziewanie przenosi się na Marsa, wyniósł ćwierć miliarda dolarów. Takie pieniądze inwestuje się za oceanem jedynie w projekty z szansami na podbicie globalnego rynku (m.in. „Avatar" oraz kontynuacje „Piratów z Karaibów"). Czy Carterowi uda się zdobyć międzynarodową sławę?

Zobacz fotosy z filmu

Na pierwszy rzut oka jest skazany na sukces. Reżyserem jego filmowych perypetii jest bowiem Andrew Stanton, twórca animowanych przebojów studia Pixar - „Gdzie jest Nemo" oraz „Wall-E". „John Carter" to obraz z udziałem żywych aktorów, ale tak naszpikowany efektami specjalnymi, że jego realizacja pod wieloma względami przypominała pracę nad komputerową animacją. A Stanton już dwa razy dowiódł, że w tej materii jest niekwestionowanym mistrzem.

Pod jego okiem powstało przygodowe kino familijne ze sporą dawką humoru - dla miłośników ambitnego science fiction zbyt infantylne, ale za to w sam raz dla nastolatków, najbardziej pożądanej grupy docelowej przez Hollywood.

Jednak to nie Stanton wymyślił opowieść o Johnie Carterze. Bohatera powołał do życia 100 lat temu pisarz Edgar Rice Burroughs znany przede wszystkim jako autor Tarzana. Carter pojawił się najpierw w cyklu opowiadań publikowanych w magazynie „The All Story", a później w serii książek. Dla twórców literatury i kina science fiction stał się obiektem kultu. Losami Cartera inspirowali się m.in. Arhur C. Clarke, Ray Bradbury, Michael Crichton. Opisana przez Burroughsa mieszanina marsjańskich ras i kultur przyczyniła się do powstania „Avatara" Jamesa Camerona i „Gwiezdnych wojen" George'a Lucasa. Śmiało można więc nazwać Cartera jedną z najbardziej wpływowych postaci w historii popkultury.

Disney ekranizując jego przygody stawia więc na sprawdzoną markę. Tyle, że znaną jedynie garstce zagorzałych miłośników fantastyki. Carter, choć był wzorem dla innych, sam nie potrafił opuścić niszy przeznaczonej dla herosów science fiction klasy B.

Pierwszy raz miał szansę opuścić tę szufladkę jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku, gdy reżyser Bob Clampett zaproponował Burroughsowi przeniesienie przygód Cartera na duży ekran w formie filmu animowanego. Gdyby studio MGM, dla którego powstawał projekt nie wstrzymało nad nim prac obawiając się, że widzowie nie są jeszcze gotowi na tego typu rozrywkę niewykluczone, że Carter wyprzedziłby nawet królewnę Śnieżkę i został pierwszym bohaterem pełnometrażowej animacji.

Blisko kinowego debiutu był również w latach 80, gdy po sukcesie „Conana Barbarzyńcy" z Arnoldem Schwarzeneggerem powróciła moda na fantastykę. Jednak tym razem Carter potknął się o technologiczną barierę. Trzy dekady temu, choć triumfy święciło naszpikowane efektami specjalnymi kino nowej przygody, obowiązujące rozwiązania techniczne nie były wystarczającą zaawansowane, by w pełni oddać bogactwo uniwersum stworzonego przez Burroughsa.

Przed Stantonem i jego ekipą nie było już tego typu przeszkód. Istnieje za to inna, o wiele poważniejsza. John Carter tak długo pozostawał w cieniu swoich następców i epigonów, że dziś może mu zabraknąć odpowiedniego rozgłosu, by przyciągnąć publiczność. Carter potrzebuje więc przede wszystkim błyskotliwego PR-u.

Zwłaszcza, że za chwilę ekrany zaleją kolejne produkcje fantasy i science fiction, których bohaterowie będą próbowali powtórzyć sukces finansowo-marketingowy Harry'ego Pottera – „Igrzyska śmierci", „Kroniki Wardstone", „Gra Endera".

 

Koncern wiąże z nowym bohaterem duże nadzieje. Budżet filmu  "John Carter" o przygodach weterana wojny secesyjnej, który niespodziewanie przenosi się na Marsa, wyniósł ćwierć miliarda dolarów. Takie pieniądze inwestuje się za oceanem jedynie w projekty z szansami na podbicie globalnego rynku (m.in. „Avatar" oraz kontynuacje „Piratów z Karaibów"). Czy Carterowi uda się zdobyć międzynarodową sławę?

Zobacz fotosy z filmu

Pozostało 88% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów