Polscy kinomani coraz chętniej chodzą na rodzime filmy. Ubiegłoroczny rekord - 12 mln osób na krajowych produkcjach - nie był przypadkowy. W pierwszym kwartale 2012 roku sześć naszych premierowych tytułów obejrzało blisko 2,3 mln osób.
Jeszcze ciekawsze jest, co wybieramy. W kinie jak w modzie - zdarzają się trendy i fale. Przed dekadą na ekranach święciły triumfy ekranizacje szkolnych lektur, na które szły całe klasy prowadzone przez nauczycieli. Potem przyszła kolej na komedie romantyczne. Recenzenci narzekali na naiwność i niespójność ich scenariuszy, ale publiczność je kochała. Dzisiaj jesteśmy świadkami rewolucji: widzowie zaczynają wybierać tytuły wartościowe i niełatwe.
- Polacy mają apetyt na ambitne kino - twierdzi Michał Cader z firmy ITI Cinema. - Już nie wystarczają nazwiska celebrytów na plakacie i szyld komedia romantyczna. Coraz częściej liczą się temat i jakość scenariusza.
- Ostrożnie zaczynamy o tym myśleć jako o tendencji - twierdzi Marcin Piasecki z Kino Świata. - Zaskakująco dobre wyniki notują filmy, które mają stempel jakości.