Pierwsza reakcja to zniecierpliwienie. Syn nie widział ojca od lat. Teraz musi załatwić formalności, chce sprzedać mieszkanie ojca. Wizyta w szpitalu jest przykrym obowiązkiem. Ale nagle wszystko się zmienia. Na zdawkowe pytanie Tomasza o możliwość pomocy ojcu lekarka rzuca: „Nie jestem jego rodziną".
Pozostaje jednak pytanie: jak pomóc choremu na schizofrenię człowiekowi, który uporczywie odmawia przyjmowania leków, a na jakąkolwiek próbę zburzenia muru, jakim się otoczył, reaguje agresją?
Stosunek syna do ojca jest bardzo złożony. Tomasz zaczyna czuć się odpowiedzialny za człowieka zagłębiającego się w fobie i lęki. Chce pomóc mu wrócić do równowagi, nawet narażając na szwank własne życie osobiste. Zaniedbuje pracę i żonę, bo wie, że musi rozliczyć się z własnym życiem.
Spotkanie po latach uzmysławia Tomaszowi, że nie utrzymując z ojcem przez lata kontaktu, stracił coś niepowtarzalnego. Uzmysławia sobie, jak silne są więzy krwi.
Rozliczenia z własnym życiem
Bohater Konopki próbuje zrozumieć człowieka, z którym rozłączyły go los i choroba, ale którego geny ma. Czy także ten gen, który powoduje cierpienie umysłu? Taki niepokój też podświadomie go męczy. Przecież zdarza się, że choroby psychiczne przechodzą z pokolenia na pokolenie. Czy kiedyś dopadnie to i jego? Albo dziecko, które właśnie się rodzi?
Bartosz Konopka nie ukrywa, że scenariusz, choć fikcyjny, powstał na kanwie własnych rozliczeń z przeszłością. On sam mierzył się w życiu z chorobą ojca. Kończąc katowicką szkołę filmową, zrobił dyplomowy film „Czubek". Po śmierci ojca, w 2005 roku, zamierzał nakręcić dokument.