Dzieci Gułagu – francuski dokument w TVP

Przez gułagi przeszło 18 milionów Rosjan. Ponad 800 tysięcy trafiło na teren byłego Karłagu –„karagandyjskiego łagra" - pisze Małgorzata Piwowar

Publikacja: 23.10.2012 14:31

Siemion Wileński i Cathy A. Frierson npisali książkę o dzieciach, których rodziców uznano za „wrogów

Siemion Wileński i Cathy A. Frierson npisali książkę o dzieciach, których rodziców uznano za „wrogów Związku Sowieckiego” w okresie od jego powstania do śmierci Stalina.

Foto: materiały prasowe

Wśród nich były dziesiątki tysięcy dzieci. Francuski dokument „Dzieci Gułagu" przedstawia historię kilkorga z nich. Premiera we wtorek o 22.50 w TVP 2.

Zobacz na Empik.rp.pl

Do istniejących od 1927 roku łagrów trafiali nie tylko dorośli „wrogowie ludu", ale i dzieci. Matka jednej z bohaterek filmu, Galiny Karpinskiej, była zwyczajną wieśniaczką, którą skazano za nacjonalizm. Po Galinę przyszli do szkoły dwaj żołnierze.

- Babcia tłumaczyła im, że nie mogę jechać, bo jestem za mała - wspomina Galina. - A oni na to, że owszem, pojadę, bo muszę odpowiedzieć za czyny swojej matki.

Zabrała ze sobą tornister z książkami, dwie bombki na choinkę i ładny dzbanuszek... W obozach dzieci nie przebywały jednak z rodzicami, ale w osobnym pomieszczeniu. Bliskich widywały bardzo rzadko.

- Ubierano nas jak strachy na wróble - wspomina jedna z bohaterek filmu. - Można sobie wyobrazić, co musiałyśmy nosić. Wychowawczynie zabierały nas na spacery. Wszędzie były ogromne psy. Nie można było zboczyć z drogi. Szłyśmy w szeregu. Tak nas uczono: zawsze trzeba iść prosto, nie zbaczać ani w prawo ani w lewo.

Nagminnie stosowano kary cielesne. Tatiana miała dwa lata, gdy znalazła się w łagrze. W filmie wspomina, że wychowawczyni wciskała jej w usta chusteczkę, szczypała mnie w policzki i mówiła: „zabiję w tobie wroga". Często maluchy głodowały, bo w obozie pierwszeństwo w kolejce po chleb mieli ci, którzy pracowali.

Starsze dzieci indoktrynowano. Wpajano im miłość do Lenina, Stalina, Marksa i Engelsa. Niektórym skutecznie... Wspomina też m.in. Galia Raklejewa, która urodziła się w obozie w czerwcu 1954 roku. Jest też historia kobiety, która urodziła syna w wyniku gwałtu.

- Musiałam wybierać: życie albo śmierć - opowiada. - Kiedy zaszłam w ciążę, powiedziałam temu mężczyźnie, że nie chcę go więcej widzieć.

Dziecko pokochała. W obozowym życiu ta miłość była z jednej strony wsparciem, z drugiej - udręką, bo nie mogła zapewnić maluchowi minimalnych podstaw normalnej egzystencji - ubrania i jedzenia. Ale kobiety walczyły, żeby zatrzymać przy sobie dzieci. Opiekowały się nimi wychowawczynie - jedna na dwadzieścioro. Nie miały czasu ani możliwości, żeby je przewijać i karmić.

- Pamiętam wieczory, kiedy po pracy matki odwiedzały dzieci - wspomina jedna z kobiet. - Rozkrzyczany tłum kobiet biegł do swoich maluchów. Chwytały je, obsypywały pocałunkami, przytulały.

Byli więźniowie Gułagu do dzisiaj nie dostali żadnego odszkodowania.

Wśród nich były dziesiątki tysięcy dzieci. Francuski dokument „Dzieci Gułagu" przedstawia historię kilkorga z nich. Premiera we wtorek o 22.50 w TVP 2.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 93% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu