Wanda Jakubowska, "niepoprawny komuch"

Była jedną z pierwszych na świecie kobiet - reżyserek filmowych, do historii kina weszła jako realizatorka "Ostatniego etapu" - filmu o losach kobiet w obozie oświęcimskim.

Publikacja: 25.02.2013 00:01

Wanda Jakubowska

Wanda Jakubowska

Foto: Archiwum

15 lat temu, 25 lutego 1998 roku, w wieku 91 lat zmarła Wanda Jakubowska. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Tak trzeba by napisać w biograficznej notce Wandy Jakubowskiej. I to oczywiście byłaby prawda, ale dla tych, którzy ją znali, takie określenia zawsze będą brzmieć zbyt sztucznie i patetycznie. Jakubowska bowiem zupełnie nie pasowała do takich patetycznych określeń. Była osobą bardzo bezpośrednią, dowcipną, z dystansem do siebie, do końca bardzo pogodną. I po prostu kochała kino. Właśnie kino, nie zaszczyty, władzę, ale kino. Należała do tej starej generacji, która nie myślała o honorariach, domach, samochodach, ale o sztuce filmowej. Martwiła się merkantylnym stosunkiem młodych twórców do kina.

- Filmy trzeba robić z miłości do kina, a nie z miłości do pieniędzy i Oscarów - powiedziała mi. - Dzisiejsze obrazy są zwiędłe, bo towarzystwo nie ma w sobie pasji.

Wanda Jakubowska urodziła się w Warszawie 10 października 1907 roku. Jej ojciec skończył Politechnikę Warszawską, był inżynierem metalurgiem. Matka była panią domu i - jak mówiła Jakubowska - pięknie "trajkotała po francusku". W czasie I wojny światowej rodzina wyjechała do Rosji. Matka wcześnie umarła, ojciec, za zasługi dla bolszewików w czasie rewolucji - dostał posadę dyrektora huty w Czerepiecu.

Wrócili do Polski w 1923 roku. Jakubowska - jako "trudne" dziecko - trafiła do szkoły urszulanek w Lublinie, potem robiła różne rzeczy: próbowała dziennikarstwa, chodziła do szkoły handlowej, bo "kochała się w chłopaku, który tam studiował". Zdała do szkoły teatralnej. Jednak liczył się tylko film. Opowiadała mi o tym okresie:

- Nie wychodziłam z kina, oglądałam wszystkie filmy, potem o nich rozprawiałam. Aż wreszcie jedna z koleżanek powiedziała: "znam jeszcze jednego takiego wariata", i zaprowadziła mnie do Genia Cękalskiego. On był wtedy studentem V roku historii sztuki. Usiedliśmy razem w kawiarni u Żmijewskiego, naprzeciwko uniwersytetu, i rozmawialiśmy, rozmawialiśmy chyba z osiem godzin. A następnego dnia, w mieszkaniu Cękalskiego narodził się pomysł założenia "Startu".

Stowarzyszenie Miłośników Filmu Artystycznego "Start" było pierwowzorem dyskusyjnych klubów filmowych. Jego założyciele buntowali się przeciwko ckliwym i głupim filmom, jakie wówczas królowały na polskich ekranach, pokazywali "Pancernika Potiomkina" i "Burzę nad Azją". "Start" przetrwał do 1935 roku.

Potem Jakubowska razem z Eugeniuszem Cękalskim i Jerzym Zarzyckim stworzyła Spółdzielnię Autorów Filmowych. Tuż przed wojną zrealizowała swój pierwszy film - "Nad Niemnem" według Orzeszkowej. Jego premiera miała się odbyć 5 września 1939 roku. Już się nie odbyła, potem kopia zaginęła w wojennej zawierusze.

W czasie okupacji Wanda Jakubowska działała w PPR, potem była w Oświęcimiu, Ravensbrück. Kiedyś powiedziała, że przeżyła, bo chciała nakręcić film o obozie.

W 1947 roku rzeczywiście zrealizowała "Ostatni etap". To był pierwszy polski film, który naprawdę przyniósł naszej kinematografii międzynarodową sławę. Składał się z wielu równorzędnych epizodów, pokazujących losy kobiet w obozie, wzruszał, oddawał tragiczną prawdę o tamtym czasie. 15 lat później Jakubowska wróciła do tematyki obozowej, ekranizując powieść Tadeusza Hołuja "Koniec naszego świata". Sama ten właśnie swój obraz ceniła najwyżej. A wreszcie zrobiła "Zaproszenie" - wspomnienie kobiety, która pamięta już tylko okruchy obozowego życia.

Odrębną część jej filmowej działalności stanowiły filmy biograficzne o Karolu Świerczewskim i Ludwiku Waryńskim. Swoim lewicowym przekonaniom pozostała zresztą wierna do końca życia. Czasem mówiono o niej "babka rewolucji", ale w tym określeniu było coś nieagresywnego, sympatycznego. Ona sama miała dość odwagi i uczciwości, żeby powiedzieć: - Jestem niepoprawnym komuchem. I taka będę. Dlaczego miałabym zmieniać swoje zapatrywania? Skompromitowali się ludzie, nie idee.

Była wierna sobie, nie znosiła "przemalowywania się" w zależności od okoliczności i mód.

- A jednocześnie - mówiła jej wnuczka Katarzyna Rudomino - babcia była bardzo tolerancyjna, nie przeszkadzało jej, że ktoś ma inne poglądy, nie próbowała nikogo na siłę przerabiać.

Spośród swoich filmów obok "Końca naszego świata" najwyżej ceniła film dla dzieci "Król Maciuś I". Ostatni raz stanęła za kamerą dziesięć lat przed śmiercią. Zrealizowała wtedy "Kolory kochania" - opowieść o Władysławie Orkanie. Potem tęskniła za atmosferą planu filmowego, mówiła, że fizycznie stać ją na to, by znów stanąć za kamerą. Ale czuła, że oddaliła się już od rzeczywistości, nie miała tematu na film.

Jakubowska żyła kinem. W latach 1955 - 1968 była kierownikiem artystycznym zespołu "Start", w którym powstały komedie Chmielewskiego, filmy dla dzieci Kaniewskiej i piękny "Żywot Mateusza" Leszczyńskiego. Nigdy nie wykorzystywała władzy ani swoich stosunków dla własnych celów, pomagała innym.

- Nazywaliśmy ją panią majstrową - mówił Tadeusz Chmielewski. - Była doskonałym kierownikiem artystycznym. Powtarzała nam: "Dajcie scenariusz, a ja już resztę załatwię". I rzeczywiście potrafiła uzyskać akceptację władz, "wychodzić" pieniądze.

Bardzo dobrze ją wspominali studenci szkoły filmowej, gdzie wykładała reżyserię.

W ostatnich latach życia Wanda Jakubowska nie prowadziła już aktywnego życia "filmowego", ale - mimo swojego wieku - była bardzo sprawna fizycznie i psychicznie. Dobrze po osiemdziesiątce nauczyła się hiszpańskiego, żeby w oryginale przeczytać Cervantesa. I przeczytała. Żyła skromnie, w małym mieszkanku przy ulicy Brackiej, mówiła, że po pracowitym życiu ma prawo trochę "poleniuchować", chyba czuła się szczęśliwa.

- Nigdy nie miałam żadnego majątku, nie interesowało mnie gromadzenie pieniędzy. Teraz też cieszę się tym, co mam. Przyjemnie mi się żyje, uważam, że mam godziwą emeryturę, czasem mogę sobie nawet coś zafundować. Jakiś dobry spektakl. Albo cyrk. Uwielbiam cyrk. To prawdziwa sztuka, gdzie nie można być amatorem.

Lubiła patrzeć na topolę, która rosła przed jej domem i niemal wchodziła jej do okna. Miała życzliwy stosunek do świata, kochającą rodzinę, syna, wnuczki, grono przyjaciół. Ale chyba coraz bardziej czuła, że czas, który przychodzi, nie jest już jej czasem. Powiedziała mi kiedyś:

- Nie podoba mi się ta cała komputeryzacja. Zwalnia człowieka z myślenia. Przychodzi epoka, która wbrew pozorom jest przeciwko ludziom.

Jej świat pustoszał, przyjaciele odchodzili. W ostatnich miesiącach coraz rzadziej wychodziła z domu, jej bliscy widzieli, że powoli traci ochotę do życia. Nie chciała chodzić do lekarzy, mówiła, że jest "zdrowa jak rydz", choć już nie była. Czuło się, że przygotowywała się do odejścia. Gdy kończyła 90 lat, powiedziała mi:

- Wiem, że człowiek jest śmiertelny i przyjdzie kryska na Matyska. Nie ma cudów. Chodzi tylko o to, żeby to nie odbyło się tak nieludzko, na zasadzie "niepotrzebni mogą odejść". Człowiek powinien żegnać się z życiem w sposób świadomy i godny.

Luty 1998

15 lat temu, 25 lutego 1998 roku, w wieku 91 lat zmarła Wanda Jakubowska. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Tak trzeba by napisać w biograficznej notce Wandy Jakubowskiej. I to oczywiście byłaby prawda, ale dla tych, którzy ją znali, takie określenia zawsze będą brzmieć zbyt sztucznie i patetycznie. Jakubowska bowiem zupełnie nie pasowała do takich patetycznych określeń. Była osobą bardzo bezpośrednią, dowcipną, z dystansem do siebie, do końca bardzo pogodną. I po prostu kochała kino. Właśnie kino, nie zaszczyty, władzę, ale kino. Należała do tej starej generacji, która nie myślała o honorariach, domach, samochodach, ale o sztuce filmowej. Martwiła się merkantylnym stosunkiem młodych twórców do kina.

Pozostało 90% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów