Reklama

Abdellatif Kechiche Życie Adeli. Rozdział 1 i 2

Od piątku na ekranach znakomite i wzbudzające kontrowersje „Życie Adeli. Rozdział 1 i 2" Abdellatifa Kechiche'a o emocjach łączących młode kobiety – pisze Barbara Hollender.

Aktualizacja: 15.10.2013 19:55 Publikacja: 15.10.2013 18:42

Adele Exarchopoulos (Adele) i Lea Seydoux (Emma) stworzyły w tym filmie znakomite kreacje

Adele Exarchopoulos (Adele) i Lea Seydoux (Emma) stworzyły w tym filmie znakomite kreacje

Foto: GutekFilm

To jeden z najgłośniejszych tytułów mijającego roku. Dostał Złotą Palmę podczas ostatniego festiwalu w Cannes. Ale sprowokował też wiele negatywnych reakcji. Konserwatywni krytycy zarzucali reżyserowi Abdellatifowi Kechiche'owi epatowanie pornografią.Środowiska LGBT – nieadekwatne przedstawienie problemów homoseksualistów i niewiarygodne naszkicowanie relacji lesbijskich. Nawet Julie Mardoch, autorka komiksu „Niebieski to najcieplejszy kolor", który zainspirował twórców filmu, wystąpiła z oskarżeniem, że nie oddali oni ducha jej dzieła.

Zobacz galerię zdjęć

Niełatwe związki

Dla mnie „Życie Adeli..." jest filmem bardzo interesującym. To opowieść o dojrzewaniu francuskiej nastolatki. O szukaniu siebie, swojej tożsamości seksualnej, ale też swojego miejsca w świecie. O stosunku do inności. O zauroczeniu inną osobą, namiętności, niełatwym budowaniu związku. O tym wszystkim, co ludzi dzieli. O bólu, jaki się przeżywa, gdy ukochana osoba staje się coraz bardziej obca.

A wreszcie – o dorastaniu do wolności. Jak we wszystkich najlepszych filmach, od „Tajemnicy Brokeback Mountain" zaczynając, nie ma tu znaczenia, czy chodzi o uczucie homo- czy heteroseksualne. Chwile szczęścia i rozpaczy, euforia i ból zawsze wyglądają podobnie. Adele poznajemy w klasie, podczas lekcji. Nauczyciel, omawiając „Życie Marianny" Marivaux, pyta: „Jak rozumiecie zdanie, że sercu czegoś brakuje?". Adele romansuje z kolegą z klasy, ale ten związek jest pomyłką, pozostawia niesmak. Dziewczyna odkrywa, że pociągają ją kobiety. Jej wyobraźnię opanowuje nieznajoma z niebieskimi włosami. Wkrótce spotkają się w barze dla lesbijek. Emma jest studentką sztuk pięknych. Zostają kochankami. W tym związku Adele dorasta, mierzy się z nietolerancją świata, z własnymi niepokojami.

Po kilku latach zobaczymy ją jako nauczycielkę w przedszkolu. Mieszka z Emmą, ale dzieli je coraz więcej: aspiracje, styl życia. Kechiche portretuje prostą rodzinę Adeli i wyrafinowanych, należących do artystycznego środowiska rodziców Emmy. „Mocne stąpanie po ziemi" Adeli i fantazję Emmy. W scenie przyjęcia Adele, w fartuszku, jak mieszczańska pani domu, uwija się między artystycznymi gośćmi Emmy. Różnice wynikające z pochodzenia z innych społecznych klas i ze środowisk wyznających odmienne wartości coraz bardziej dają o sobie znać. Pozostają niespełnione marzenia, rozczarowanie, ból odrzucenia. Ale przecież świat się nie kończy i trzeba żyć dalej.

Reklama
Reklama

„Życie Adeli..." trwa trzy godziny, jednak się nie dłuży. Ta opowieść wciąga swoją zwyczajnością i prawdą. Kechiche obserwuje ludzi jak dokumentalista. Bez pośpiechu. Kamera podchodzi do bohaterów blisko. Do ich twarzy, ciał. Do czerwonych ust Adele. Przełamuje bariery prywatności, dopuszcza widza do intymnego świata bohaterek. Sceny lesbijskiego seksu sfilmowane są z naturalistyczną dokładnością. I trwają długo. Stąd też wzięły się oskarżenia o pornografię. Ale Kechiche nie epatuje nagością i nie chce nikogo podniecić. Pokazuje piękno rodzącego się uczucia. Z podobną precyzją Kechiche szkicuje codzienne sytuacje. Rejestruje rozmowy. Te dramatyczne, jeszcze w szkole, gdy koledzy upokarzają Adele i bezwzględnie oskarżają ją o lesbijstwo. I te z pozoru nieistotne, codzienne, bo one też składają się na klimat życia.

Świetne aktorki

Nie byłoby tego filmu bez dwóch aktorek. Lea Seydoux jako niebieskowłosa, atrakcyjna Emma jest znakomita. Ta 28-letnia Francuzka, którą zachwycili się już Amerykanie – Woody Allen, Quentin Tarantino, Ridley Scott – wykazała się w „Życiu Adeli..." ogromną odwagą. Podobnie jak 19-letnia Adele Exarchopoulos. Obie bardzo dużo włożyły w swoje role, zwłaszcza że Kechiche nie jest łatwym współpracownikiem. 20-sekundowe ujęcie pierwszego spotkania realizowano 10 godzin, zrobiono blisko 100 dubli. Sekwencja pierwszego seksu powstawała 10 dni.

Dzisiaj aktorki nie ukrywają, jak trudny był dla nich ten film. Na ekranie obie stworzyły wspaniałe kreacje, ale w udzielonym niedawno dziennikarzowi „Independenta" wywiadzie mówią wręcz o upokorzeniach, gdy po sześć godzin dziennie musiały udawać orgazm obserwowany przez trzy kamery.

Ciekawe, że goryczy nie kryje również Abdellatif Kechiche. Mówi, że canneńska Złota Palma dała mu tylko chwilę satysfakcji. Ale na co dzień po oskarżeniach, jakie na niego spadły, czuje się sponiewierany i wyklęty. Jeszcze w Cannes francuska prasa spekulowała, że tytułowy dodatek „Rozdział 1 i 2" sugeruje, iż będzie ciąg dalszy, a Adele stanie się dla Kechiche'a kimś takim jak Antoine Doinel z „400 batów" dla Francois Truffauta. „Nie wykluczam tego" – uśmiechał się wówczas Abdellatif Kechiche. Czy dzisiaj jednak byłby skłonny wrócić do swojej bohaterki?

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama
Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama