Reklama

„Lampart”, czyli prequel „Ojca chrzestnego”

Sześcioodcinkowa ekranizacja powieści Lampedusy „Lampart” (Netflix) różni się od fabularnej adaptacji Viscontiego z 1963 r. Osuwa się w melodramat, ale pokazuje też bezwzględną polityczną zmianę, która odbywa się również teraz.

Publikacja: 07.03.2025 04:40

Kadr z „Lamparta" Netflixa

Kadr z „Lamparta" Netflixa

Foto: Mat.Pras./Netflix

Książę Fabrizio di Salina zwany Lampartem (tłumacze wskazują, że Gepard byłby trafniejszy) w czasach rewolucji stawia na karierę siostrzeńca Tancrediego, opartą cynicznie na mariażu z Angeliką Sederą, córką burmistrza Donnafugaty – wbrew żonie, córce Conczetcie zakochanej w Tancredim, lekceważąc i zaniedbując synów. Liczy na to, że z Tancredim wprowadzi swój ród w nową epokę demokracji (monarchii konstytucyjnej).

To Tancredi wypowiada bowiem najsłynniejsze słowa z „Lamparta”: „Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”, co trzeba rozumieć: „Musimy załapać się na tę zmianę”. I chociaż płynie w nim książęca krew, dołącza do Garibaldiego, szturmującego wyspę. Czy można jednak wygrać grę z rewolucją i ludźmi z awansu, aspirującymi do władzy – przede wszystkim zaś z bezwzględnie płynącym czasem, który niszczy wszystko i wszystkich?

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Świętuj z nami 4. urodziny kina KinoGram!
Film
Robert Redford nie żyje. Miał 89 lat. Pożegnanie z gwiazdą
Film
„Metropolis" i „Doktor Mabuse". 20. edycja Święta Niemego Kina im. Anny Sienkiewicz-Rogowskiej
Film
„Franz Kafka” Agnieszki Holland polskim kandydatem do Oscara
Film
„Teściowie 3”. Podzielona Polska na chrzcinach
Reklama
Reklama