„Peter von Kant”. Władza miłości

„Peter von Kant” z Isabelle Adjani to wciągający film François Ozona o Rainerze Wernerze Fassbinderze.

Publikacja: 26.04.2023 03:00

Isabelle Adjani i Denis Ménochet w „Peter von Kant”

Isabelle Adjani i Denis Ménochet w „Peter von Kant”

Foto: Materiały Prasowe

Minęło właśnie 50 lat od premiery „Gorzkich łez Petry von Kant” Rainera Wernera Fassbindera. Bohaterkami tego filmu były trzy kobiety – tytułowa projektantka mody, jej wierna asystentka i młoda, piękna modelka, w której Petra się zakochała.

– Fassbinder był dla mnie zawsze kimś w rodzaju starszego brata. Uwielbiałem jego filmy. Od dawna myślałem, by odnieść się do „Gorzkich łez...”, nakręcić ich współczesną wersję – mówi François Ozon, który już w 2000 r. wyreżyserował „Krople wody na rozpalonych kamieniach” na podstawie dramatu Niemca.

Legendarny pisarz i reżyser w 16 lat kariery zrealizował 40 filmów. Pracował non stop, był wielkim prowokatorem, jedni go uwielbiali, inni nie znosili. Egzystował „na krawędzi”. Umarł tak, jak żył: 10 czerwca 1982 r. przedawkował kokainę i środki nasenne. Znaleziono go martwego, obok leżał niedokończony scenariusz o Róży Luxemburg. Fassbinder miał w dorobku wielkie szkice historyczne, jak trylogia „Małżeństwo Marii Braun”, „Lola” i „Tęsknota Veroniki Loss” czy serial „Berlin Alexanderplatz”. Pozostawił również dramaty rodzinne, w których mocno odbijało się niemieckie społeczeństwo, a wreszcie całą serię opowieści dotykających relacji homoseksualnych. Filmy w tamtym czasie bardzo odważne, jak jego ostatnie dzieło „Querelle”, „Prawo silniejszego” czy właśnie „Gorzkie łzy Petry von Kant”.

Genialny histeryk

Fassbinder nie krył biseksualizmu. Był dwukrotnie żonaty, miał córkę, ale przeżywał też miłości homoseksualne.

– Rozmawiałem z jego ostatnim partnerem, który potwierdził, że „Gorzkie łzy...” to była osobista historia miłości mistrza do jego aktora Gunthera Kaufmanna. Dlatego zdecydowałem się zmienić płeć głównych postaci – mówi François Ozon.

Czytaj więcej

Berlin 2022: Dobre przyjęcie „Petera von Kanta”

I tak bohater filmu Ozona Peter von Kant, jak Fassbinder i sam Ozon, jest reżyserem. Jego ulubiona aktorka, grana przez Isabelle Adjani, przedstawia mu swojego kochanka – pięknego chłopaka, imigranta, który chce zrobić karierę w kinie. Od pierwszych chwil widać, że Peter jest nim zafascynowany. Zaprasza go do siebie, obiecując, że zrobi z niego gwiazdę, szaleńczo się zakochuje.

Amir Ben Salem może z nim zrobić, co chce, a gdy poczuje się silny i okaże się aktorskim talentem, o który upominają się inni reżyserzy – bez skrupułów, w jednej chwili von Kanta porzuci.

Grany przez Denisa Ménocheta główny bohater jest tu całkowicie wystylizowany na Fassbindera, jak on uczesany, nosi takie same okulary, jest jak on niechlujny. Ozon nie oszczędza mistrza. Pokazuje go jako geniusza, ale również kokainistę i rozhisteryzowanego egoistę.

– W czasie pracy wiele się nauczyłem na temat związków między ludźmi, zwłaszcza opartych na poczuciu władzy. Peter von Kant nie jest sympatycznym człowiekiem, ale chciałem pokazać jego cierpienie, ból. Hanna Schygulla opowiadała mi, że Fassbinder był człowiekiem głęboko nieszczęśliwym. Miał tak idealistyczne wyobrażenia na temat miłości, że jego związki stawały się dla niego rozczarowaniem – mówił w Berlinie Ozon.

80-letnia dziś Schygulla, ulubiona aktorka Fassbindera (w „Gorzkich łzach...” to w niej zakochiwała się projektantka), u Ozona zagrała matkę głównego bohatera.

Ale historia złej miłości to byłoby zbyt mało i dla Fassbindera, i dla Ozona. Dlatego jest jeszcze Karl. Wierny sekretarz, który na wszystko patrzy, z bliska przypomina cień. Podaje kawę, przepisuje scenariusze, sprząta po gościach, patrzy na ekscesy Petera. Bez słowa. Z nieruchomą twarzą, nie wypowiada żadnych opinii. Zafascynowany von Kantem, wciąż jest upokarzany i źle traktowany, ale nigdy o nic dla siebie nie prosi. Przyjdzie jednak moment, gdy górę weźmie w nim godność.

Łzy z gliceryny

Klimat filmu tworzą aktorzy: Ménochet jako Peter von Kant, ale też Khalil Ben Gharbia w roli młodego kochanka, Stefan Crepon jako Karl. Dzięki nim czuje się ogromne emocjonalne uwikłanie bohaterów.

„Peter von Kant” jest wciągającą, lekko zrealizowaną, a przecież bardzo dramatyczną opowieścią o szalonej namiętności, o cierpieniu i upokorzeniu – emocjach skumulowanych w apartamencie Petera. Jednak widz nie ma poczucia zamknięcia czy teatralności. Film Ozona, krótszy od dramatu Fassbindera o pół godziny, wciąga. Słusznie napisał recenzent „Variety”: „Wszystko w słusznie uznawanym za kultowy filmie Fassbindera jest fałszywe oprócz emocji. W pełnym miłości hołdzie Ozona wszystko jest prawdziwe oprócz glicerynowych łez”.

Minęło właśnie 50 lat od premiery „Gorzkich łez Petry von Kant” Rainera Wernera Fassbindera. Bohaterkami tego filmu były trzy kobiety – tytułowa projektantka mody, jej wierna asystentka i młoda, piękna modelka, w której Petra się zakochała.

– Fassbinder był dla mnie zawsze kimś w rodzaju starszego brata. Uwielbiałem jego filmy. Od dawna myślałem, by odnieść się do „Gorzkich łez...”, nakręcić ich współczesną wersję – mówi François Ozon, który już w 2000 r. wyreżyserował „Krople wody na rozpalonych kamieniach” na podstawie dramatu Niemca.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Prawda wyjdzie na jaw. Kryminały na Mastercard OFF CAMERA
Film
Media: Gerard Depardieu zatrzymany przez policję ws. napaści na tle seksualnym
Film
DZIEŃ #3 i zapowiedź DNIA #4 - Tyle słońca w całym mieście
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO