Na pytanie, co jest tak ciekawego w zawodzie aktora, że warto znosić dla niego tyle kompromisów odpowiadał kilka lat temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą”:
- Fascynujące są poszukiwania odpowiedzi na pytania, których przeciętny człowiek sobie nie zadaje, możliwość przeżywania czyjegoś życia, a także mówienie czegoś istotnego. Odkrywanie w sobie możliwości, których normalnie nie możnaby odkryć. Przezwyciężanie swoich lęków. I najważniejsze - ucieczka od siebie samego.
Widzowie znają Bartosza Opanię przede wszystkim jako doktora Witka z „Na dobre i na złe” oraz Mateusza z komedii romantycznej „Zakochani”, w której zagrał w tytułowej parze z Magdaleną Cielecką. Od młodzieńczych lat chciał uprawiać artystyczny zawód, ale zanim zdał do PWST, szkoła była dla niego źródłem stresów, bo miał w niej wiele problemów jako dyslektyk, dysgrafik i dysortografik.
– To był rok fricków, wolnych ptaków – opowiada o kolegach ze studiów Opania. – Ten rok wymykał się konwencji szkoły, nie było w nim nic akademickiego.
Wojciech Kalarus, przyjaciel od studiów, pamięta, że tamten czas upływał im na zabawie, wygłupach, ale i tworzeniu innych rzeczywistości.