Wenecja 2018: „22 July", obraz dramatu i terrorysty

W bardzo oczekiwanym na festiwalu filmie „22 July" Paul Greengrass wrócił do tragedii na norweskiej Utoi.

Aktualizacja: 06.09.2018 21:03 Publikacja: 06.09.2018 17:09

Wenecja 2018: „22 July", obraz dramatu i terrorysty

Foto: materiały prasowe

 – Przygotowywałem film o kryzysie uchodźczym. Długo nad nim pracowałem, dokumentując temat w Europie. Ale potem zdałem sobie sprawę, że polityka wielu rządów, które wzmagają w swoich społeczeństwach strach przed uchodźcami, przynosi nieobliczalne konsekwencje. Otwiera drogę do wszelkiego rodzaju politycznych ekstremizmów. Dlatego zdecydowałem się zrobić „22 lipca” — mówi mi w czasie wywiadu Paul Greengrass.

Paul Greengrass wyszedł z dokumentu. Przez dziesięć lat jeździł z kamerą po świecie, trafiał tam, gdzie wybuchały konflikty, gdzie gwałcone były prawa ludzi. Tak powstała seria „World in Action”. W 2002 roku w paradokumentalnym stylu nakręcił „Krwawą niedzielę” – wstrząsający zapis tragedii, która rozegrała się 30 stycznia 1972 roku na ulicach Derry w północnej Irlandii, gdy brytyjscy żołnierze otworzyli ogień do uczestników pokojowego marszu w obronie praw człowieka.

Potem w „Locie 93” zrekonstruował wydarzenia z pokładu samolotu, który 11 września 2001 roku miał uderzyć w Biały Dom lub Kapitol, a po 91 minutach lotu spadł na pole w Pensylwanii, bo pasażerowie przeciwstawili się terrorystom i zdążyli przekierować samolot. Greengarass zrobił film o strachu, ale i rodzącej się w obliczu śmierci solidarności. O ludziach, którzy próbowali oszukać los, ale też ratować tych, co na ziemi.

W pierwszych scenach „22 lipca” młodzi ludzie płyną łodziami na Utoję, wyspę w pobliżu Oslo, gdzie odbywa się doroczny obóz organizowany przez Partię Pracy. W tym samym czasie matka Andersa Breivika obserwuje, jak syn napełnia kanister, pakuje do samochodu torby i odjeżdża spod domu.

Oglądamy eksplozję vana pod siedzibą premiera Norwegii, a potem tragedię na Utoi. Ale naprawdę interesuje go to, co działo się potem. Skupia się na historii jeden rodziny. Matka ubiegająca się elekcję na burmistrza swojego miasta i jej mąż mają na Utoi dwóch synów. Młodszy wraca, starszy jest ciężko ranny. Postrzelony w głowę traci jedno oko, jest sparaliżowany, wymaga długiej rehabilitacji. Ale jak ma żyć, mając w pamięci tamte 1,5 godziny?

Greengrass obserwuje reakcję ludzi, którzy muszą podnieść się po tragedii. Ale też śledzi historię Andersa Breivika, pokazuje jego butę, próbuje zrozumieć sposób myślenia ekstremisty. A wreszcie portretuje adwokata, który podjął się obrony Breivika. Prawnika, który staje przy swoim kliencie, bo tego wymaga demokracja. Po procesie nie poda mu ręki. Czego w filmie brakuje? Padają liczby: 69 osób zabitych na Utoi, 8 – pod siedzibą premiera, ale na ekranie nie czuje się ogromu tragedii i strachu, jak w norweskim filmie Erika Poppego „Utoya”. Nie ma też akcji policji, którą oskarżono o zbyt powolne prowadzenie działań. To wszystko było w książce Asne Seierstad „One of Us”, na podstawie której powstał scenariusz. – Bardzo szanuję Paula Greengrassa, ufam mu – mówi jednak dziennikarka. – Napisałam 500-stronicową opowieść reporterską, on miał do dyspozycji tylko swie i pół godziny filmu. Musiał wybierać.

„22 lipca” staje się opowieścią o walce ofiary o to, by znów uwierzyć w życie, ale też podczas procesu zeznawać w charakterze świadka. O społeczeństwie leczącym rany. I o terroryście, który nie zgadza się na uznanie go za niepoczytalnego umysłowo, bo do swojego czynu dopisuje czytelną ideologię opartą na konserwatyzmie, ultranacjonalizmie i islamofobii. – Minęło siedem lat i zaczynamy o tym zamachu wszyscy zapominać – mówi mi norweska aktorka Maria Bock grająca matkę rannego chłopaka. – Moje dzieci niewiele o Utoi wiedzą. Nie mówi się o tej tragedii w szkole, nikt nie wraca do niej w gazetach. A dzisiaj, wśród rodzących się na świecie ekstremizmów, nie wolno o niej zapomnieć. Dlatego ten film jest ważny.

Szkoda tylko, że tym razem mniej jest w filmie szorstkiego spojrzenia dokumentalisty Paula Greengrassa, a znacznie więcej stylu kina hollywoodzkiego.

—Barbara Hollender z Wenecji

 – Przygotowywałem film o kryzysie uchodźczym. Długo nad nim pracowałem, dokumentując temat w Europie. Ale potem zdałem sobie sprawę, że polityka wielu rządów, które wzmagają w swoich społeczeństwach strach przed uchodźcami, przynosi nieobliczalne konsekwencje. Otwiera drogę do wszelkiego rodzaju politycznych ekstremizmów. Dlatego zdecydowałem się zrobić „22 lipca” — mówi mi w czasie wywiadu Paul Greengrass.

Paul Greengrass wyszedł z dokumentu. Przez dziesięć lat jeździł z kamerą po świecie, trafiał tam, gdzie wybuchały konflikty, gdzie gwałcone były prawa ludzi. Tak powstała seria „World in Action”. W 2002 roku w paradokumentalnym stylu nakręcił „Krwawą niedzielę” – wstrząsający zapis tragedii, która rozegrała się 30 stycznia 1972 roku na ulicach Derry w północnej Irlandii, gdy brytyjscy żołnierze otworzyli ogień do uczestników pokojowego marszu w obronie praw człowieka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
#Dzień 6 i zapowiedź #DNIA 7 – w stronę maja, w stronę słońca
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił