[b]Zobacz na tv.rp.pl: [link=http://www.rp.pl/artykul/414883.html]Kino buduje tożsamość Europy[/link][/b]
[b]Rz:[/b] W ostatniej dekadzie Unia Europejska poszerzyła się, jej obywatele mogą swobodnie przekraczać granice między państwami, kolejne kraje wprowadzają wspólną walutę. Ale stale mamy kłopot ze zdefiniowaniem, czym jest tzw. świadomość europejska. Czy kino może w tym pomóc?
[b] Wim Wenders:[/b] Wierzę, że tak, i nawet rozmawiałem o tym niedawno z Jose Manuelem Barroso. Politycy posługują się kategoriami finansowymi, ekonomicznymi i politycznymi. Tymczasem to kultura najbardziej zbliża narody, pomaga im określić siebie i swoje miejsce we wspólnocie. Sztuka, w tym kino, najpełniej oddaje ducha Europy.
[b]A jest coś takiego? Bo mam wrażenie, że Europa – zawieszona między hasłami o jedności a przekonaniem, że jej wartością jest różnorodność – stale szuka własnej tożsamości. [/b]
Jestem przeciwny sztancom i glajszachtowaniu kultury. Hollywood stworzył monokulturę, która zarówno Amerykę, jak i resztę świata traktuje jak wielki, jednorodny, globalny market. My cenimy odmienność. Siłą kina europejskiego jest to, co stoi za jego twórcami. A właściwie za każdym z nich z osobna. Korzenie, lokalne smaki i języki. Potrafimy szanować inność.