Kompozytor lepszy od reżysera

W kinach „Królowie nocy”. Filmów o walce dobrych policjantów ze złymi mafiosami oglądaliśmy już setki. Słabością tego obrazu są nadmierne ambicje reżysera, który odwołuje się do antycznej tragedii, walorem zaś wyrazista i emocjonalna muzyka Wojciecha Kilara

Publikacja: 11.02.2008 00:19

James Gray – reżyser i scenarzysta „Królów nocy” – chciał wyjść poza schemat. Akcję umieścił pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, gdy narkotykowym rynkiem w Nowym Jorku zawładnęła nowa mafia. To Rosjanie, wyjątkowo okrutni i nieuznający żadnych reguł. Likwidują każdego, kto się nie chce im podporządkować.

Gdyby twórca „Królów nocy” na tym poprzestał, byłaby szansa na lekki lifting znanej konwencji. Powstałby zapewne film o szybkiej akcji i z dużą ilością krwawych scen, których nie unika dziś kino. Ale Gray skomplikował intrygę. Rosjanie starają się pozyskać Bobby’ego (Joaquin Phoenix), menedżera nowojorskiego klubu. Nie wiedzą, że jego ojciec Burt (Robert Duvall) i brat Joseph (Mark Wahlberg) rozpracowują w policji nową mafię. Kiedy więc zdecydują się ich wyeliminować, Bobby musi stanąć po stronie rodziny.

Thrillerowi Gray chciał nadać wymiar antycznej tradycji. Sugeruje, że ślepy los kieruje życiem człowieka, a od przeznaczenia nie da się uciec. Moralne dylematy Bobby’ego, choć Phoenix wnikliwie rysuje jego portret, prezentują się jednak mniej ciekawie od strzelaniny, a zwłaszcza od pościgu samochodowego w deszczu. A im bardziej tragedia się zagęszcza, tym chętniej Gray sięga po banalne pomysły dla jej rozwiązania.

Finał „Królów nocy” jest łatwy do przewidzenia, a bohaterowie – poza Bobbym – papierowi. Nawet tak wytrawni aktorzy jak Duvall i Wahlberg nie są w stanie ożywić zbyt szlachetnych policjantów, a piękna Eva Mendes pozostaje jedynie ładnym ozdobnikiem ekranu.

Zamiast mrocznej tragedii powstał banalny obraz o wyższości rodziny amerykańskiej nad rosyjską. Ta pierwsza kultywuje najcenniejsze wartości etyczne, druga w swe brudne interesy wciąga nawet dzieci.

Śledząc bez przekonania perypetie bohaterów „Królów nocy”‚ posłuchajmy uważnie ścieżki dźwiękowej filmu. Przeboje z lat 80. Davida Bowiego czy The Clash skontrastowano z muzyką Wojciecha Kilara, który po raz kolejny pokazał, że jest mistrzem w tworzeniu krótkich, wyrazistych motywów. Pozornie towarzyszą jedynie obrazowi, nie wysuwając się na plan pierwszy. Lepiej jednak kreują nastrój niż niejeden zamysł reżysera.

Od dawna jestem zakochany w muzyce Wojciecha Kilara. Ponad dziesięć lat temu w nowojorskim radiu usłyszałem jego „Exodus”. To nieprawdopodobny utwór, często towarzyszył mi na planie „Królów nocy” i użyłem go w kilku miejscach w ich roboczej wersji. Nie sądziłem, że Kilar kiedykolwiek zechce napisać muzykę specjalnie dla mnie. Na szczęście zgodził się i parę miesięcy później przyjechałem do Polski na nagranie. To było niezwykłe doświadczenie, które przypominało trochę grę w kości. W odróżnieniu od amerykańskich kompozytorów on nigdy nie pokazuje wcześniej tego, co napisał. Można posłuchać dopiero wtedy, gdy się do niego przyjedzie, i należy się modlić, żeby to było dobre. Ale jego muzyka okazała się absolutnie cudowna. I w tym filmie jest bardzo ważna. Ma oddziaływać na widza tak, by wszedł w pokazany świat. Wówczas, przy odrobinie szczęścia, zaakceptuje to, co widzi na ekranie.

not. Roman Rogowiecki

James Gray – reżyser i scenarzysta „Królów nocy” – chciał wyjść poza schemat. Akcję umieścił pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, gdy narkotykowym rynkiem w Nowym Jorku zawładnęła nowa mafia. To Rosjanie, wyjątkowo okrutni i nieuznający żadnych reguł. Likwidują każdego, kto się nie chce im podporządkować.

Gdyby twórca „Królów nocy” na tym poprzestał, byłaby szansa na lekki lifting znanej konwencji. Powstałby zapewne film o szybkiej akcji i z dużą ilością krwawych scen, których nie unika dziś kino. Ale Gray skomplikował intrygę. Rosjanie starają się pozyskać Bobby’ego (Joaquin Phoenix), menedżera nowojorskiego klubu. Nie wiedzą, że jego ojciec Burt (Robert Duvall) i brat Joseph (Mark Wahlberg) rozpracowują w policji nową mafię. Kiedy więc zdecydują się ich wyeliminować, Bobby musi stanąć po stronie rodziny.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów