Błyskotliwy film o miłości w Paryżu

Debiut reżyserski Julie Delpy. Aktorka opowiada o różnicach kulturowych i o neurozach pokolenia trzydziestolatków

Publikacja: 31.05.2008 01:18

Błyskotliwy film o miłości w Paryżu

Foto: kino świat

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Julie Delpy nakręciła kolejną odsłonę filmów Richarda Linklatera „Przed wschodem...” i „Przed zachodem słońca”, gdzie zagrała u boku Ethana Hawka. Ale nie. W jej reżyserskim debiucie „2 dni w Paryżu” wszystko jest odwrotnie. Linklater opowiadał o miłości dwojga nieznajomych ludzi. Bohaterowie Delpy od dwóch lat mieszkają razem w Ameryce, ale dzieli ich coraz więcej.

Jack jest Amerykaninem, dekoratorem wnętrz, poukładanym facetem o jasno sprecyzowanych poglądach politycznych, jak przystało na nowojorskiego inteligenta i artystę – niezgadzającym się z polityką Busha. Marion to Francuzka – fotografka kochająca życie, trochę zwariowana, trochę romantyczna, całkowicie wyzwolona. Przyjechali do Europy, żeby ratować swój związek. Po nieudanej podróży do Wenecji, rodzinny Paryż Marion ma być ich kolejną szansą na odnalezienie porozumienia. Tu jednak znów wszystko ich dzieli.

„2 dni w Paryżu” to film bardzo osobisty. Delpy sama napisała scenariusz, wyreżyserowała ten obraz, zmontowała, wyprodukowała. Skomponowała też muzykę, zaśpiewała piosenkę, a wreszcie zagrała Marion. I zapewne bardzo głęboko jej losy przeżyła. Bo przecież tak naprawdę ona nie gra Marion, lecz jest dziewczyną z Paryża, która mieszka w Ameryce. I nawet w filmowych rodziców Marion wcielili się prawdziwi rodzice Julie – francuscy aktorzy Marie Pillet i Albert Delpy.

W filmie Amerykanin musi stawić czoła światu odmiennemu niż ten, w jakim się wychował, ale przede wszystkim moralności i stosunkowi do życia, które są mu obce. Tu nic nie jest dla niego łatwe: spotkanie z teściami jawi się jako koszmar, Paryż roi się od byłych kochanków jego dziewczyny, a ciągłe rozmowy o jedzeniu i seksie są nie do zniesienia.

Delpy obserwuje to zderzenie kultur, nie oszczędzając ani sztywnawych, płytkich Amerykanów, ani Francuzów, którym wyrzuca ksenofobię i zamykanie się we własnym świecie. Ale robi to błyskotliwie i z poczuciem humoru. Niebanalnie pokazuje zagubienie dzisiejszych trzydziestolatków, zachwyca żywymi, niewymuszonymi dialogami w stylu Allenowskiej „Annie Hall”. Jak ktoś tego nie lubi, może spytać, gdzie zawiązanie akcji, punkt kulminacyjny, zakończenie? Nie ma. W obrazie „2 dni w Paryżu” jest jak w życiu. Coś było przedtem, coś będzie potem, a na razie „Niech żyje chwila!”. Na tym też polega urok tego filmu.

Reklama
Reklama

„2 dni w Paryżu”. Francja/Niemcy, 2007. Reż.: Julie Delpy. Wyst.: Julie Delpy, Adam Goldberg, Daniel Bruhl, Marie Pillet, Albert Delpy. Dystrybucja: Kino Świat

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Julie Delpy nakręciła kolejną odsłonę filmów Richarda Linklatera „Przed wschodem...” i „Przed zachodem słońca”, gdzie zagrała u boku Ethana Hawka. Ale nie. W jej reżyserskim debiucie „2 dni w Paryżu” wszystko jest odwrotnie. Linklater opowiadał o miłości dwojga nieznajomych ludzi. Bohaterowie Delpy od dwóch lat mieszkają razem w Ameryce, ale dzieli ich coraz więcej.

Jack jest Amerykaninem, dekoratorem wnętrz, poukładanym facetem o jasno sprecyzowanych poglądach politycznych, jak przystało na nowojorskiego inteligenta i artystę – niezgadzającym się z polityką Busha. Marion to Francuzka – fotografka kochająca życie, trochę zwariowana, trochę romantyczna, całkowicie wyzwolona. Przyjechali do Europy, żeby ratować swój związek. Po nieudanej podróży do Wenecji, rodzinny Paryż Marion ma być ich kolejną szansą na odnalezienie porozumienia. Tu jednak znów wszystko ich dzieli.

Reklama
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Film
Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?
Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama