[b]Jak poznała pani Atijat?[/b]
W czasie badań archeologicznych, w których uczestniczę od 10 lat. Wynajęliśmy dom w małej wiosce na skraju pustyni, by żyć jak miejscowi — w glinianej chacie krytej palmowymi liśćmi z widokiem na bezmiar pustyni Bajuda.
Chętnie odwiedzałam ludzi z wioski. Atijat mieszkała tuż obok. Początkowo wymieniałyśmy tylko spojrzenia i proste gesty. Piłyśmy herbatę, przygotowywałyśmy posiłki, chodziłyśmy nad Nil i w odwiedziny do innych kobiet. Jednak mimo dużej gościnności wyczuwałam dystans. Wszystko się zmieniło, gdy Atijat zaczęła uczyć mnie arabskiego. Minęły lata zanim zaczęłam trochę rozumieć ich dialekt i wtedy otworzył się przede mną inny świat.
[b]Co było dla pani jako dla Europejki najtrudniejsze do zrozumienia, zaakceptowania w mentalności i obyczajowości miejscowych kobiet i mężczyzn?[/b]
Wiele rzeczy. Kilka lat temu byłam świadkiem ceremonii obrzezania 4-letniej Ammani. To był szok, mimo że wiele na ten temat wcześniej czytałam i słyszałam. Istnieją dwa podstawowe typy obrzezania dziewcząt: faraoński - radykalny i sunnicki — będący odpowiednikiem obrzezania chłopców. Kobiety, które znam, najczęściej praktykują obrzezanie typu pośredniego, polegające na wycięciu łechtaczki, warg sromowych mniejszych i zszyciu większych.