Główną postacią jest sam Folman próbujący mozolnie odtworzyć wyparte z pamięci zdarzenia. Zapytany, dlaczego nie nakręcił po prostu zwykłego dokumentu, odpowiedział, że wówczas zginąłby on w masie innych i nikt by go nie zauważył. A tak wywołał gorące dyskusje i zebrał liczne festiwalowe wyróżnienia oraz nominację do Oscara.
W niezwykle dynamicznej scenie otwierającej film oglądamy 26 groźnych psów goniących człowieka uciekającego przez opustoszałe miasteczko. Jak się okaże, to koszmar senny od lat prześladujący Boaza Reina Buskilę, szkolnego przyjaciela reżysera i jego towarzysza broni z okresu pierwszej wojny izraelsko-libańskiej.
18-letni wówczas Boaz zastrzelił w Libanie 26 psów, zanim zdążyły ostrzec mieszkańców przed nadejściem armii izraelskiej. Zwierzenia przyjaciela uświadamiają Folmanowi, że on niczego z tej wojny nie pamięta. Jego pamięć – jak się okaże, za sprawą wojennej traumy – wszystko wyparła. Nie wie, czy ma się czuć winny, czy też dumny ze swoich ówczesnych zachowań. Nie wie, czy kogoś zabił i czy w ogóle strzelał.
Próbując odtworzyć zdarzenia sprzed ponad ćwierć wieku, odnajduje kolegów, namawia do wspomnień. Pragnie zobaczyć siebie ich oczami. Ale ich pamięci do końca zawierzyć nie może. Chcąc przedstawić siebie jak najlepiej, nie do końca świadomie manipulują wspomnieniami. Podróż w zakamarki pamięci kończy się bolesnym przypomnieniem biernego uczestnictwa izraelskich nastolatków w mundurach w masakrze palestyńskich cywilów przez libańską milicję chrześcijańską w obozach dla uchodźców Sabra i Szatila.
Zastosowana przez Folmana technika animacji wywiera znacznie silniejsze wrażenie niż wmontowane w finale autentyczne, czysto dokumentalne sceny owej masakry.