Generał „Nil” na Trakcie

Od dziś w kinach film o legendarnym dowódcy AK. Wieczorem w Teatrze Narodowym – premiera. Odtwórca tytułowej roli opowiada nam o miejscach, które kojarzą mu się z ekranową postacią, i prywatnym oswajaniu stolicy. Z Olgierdem Łukaszewiczem spaceruje Jolanta Gajda-Zadworna

Publikacja: 17.04.2009 06:57

Krakowskie Przedmieście inspiruje Olgierda Łukaszewicza, łączy się z wieloma projektami – dawnymi i

Krakowskie Przedmieście inspiruje Olgierda Łukaszewicza, łączy się z wieloma projektami – dawnymi i przyszłymi. Aktor przechodzi tędy także w drodze do Teatru Polskiego

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Reżyser i zarazem współscenarzysta filmu „Generał Nil” Ryszard Bugajski mówi, że bardzo długo szukał odtwórcy tytułowej roli. Znalazł go nieoczekiwanie w... ambasadzie amerykańskiej. Na przyjęciu. Nagle w masie twarzy zobaczył oczy. I już wiedział: „To generał Nil”. Dziś oczy, które przykuły jego uwagę, patrzą z plakatów wiszących na mieście.

[srodtytul]Miasto prywatne[/srodtytul]

– Przed rozpoczęciem zdjęć, o Fieldorfie wiedziałem niewiele. Tyle co z kłótni, jaka rozgorzała przy okazji zmiany nazwy ulicy Bieruta. Powtarzano wówczas, że „Nil” był dowódcą AK. Jednak w mojej głowie nie włączyło się wtedy czerwone światełko, choć powinno – wspomina Olgierd Łukaszewicz.

A przecież książka „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego była biblią jego harcerskiego pokolenia.

– Znaliśmy doskonale tę historię: plan akcji pod Arsenałem, Celestynowem, Wawrem i bohaterów: „Rudego”, „Zośkę”, chłopców z „Parasola”, ale nie kojarzyliśmy tych zdarzeń z Fieldorfem, który jako dowódca za nimi stał – komentuje aktor.

Udział w filmie Ryszarda Bugajskiego pozwolił mu dopełnić budowany przez lata, prywatny obraz Warszawy. Wzmocnił więź z miastem, w które – co podkreśla – ciągle wrasta i w którego życie się angażuje.

[srodtytul]Wszystkie drogi do stolicy[/srodtytul]

W pogmatwanych rodzinnych losach Łukaszewiczów stolica była legendą. Matka, urodzona w Kamieńcu Podolskim, w okolice Warszawy trafiła jako niemowlę. Tu w dorosłym życiu studiowała stomatologię, kiedy wybuchła wojna.

– Była z pokolenia, które w „Sławie i chwale” opisuje Iwaszkiewicz – mówi aktor.

W Warszawie urodził się starszy brat Olgierda. Jako półtoraroczne dziecko przeżył z rodzicami Powstanie Warszawskie przy ul. Łowickiej. Potem rodzina została przegnana przez Niemców do Pruszkowa. Stamtąd przeniosła się na Śląsk.

Ojciec był potomkiem zesłańca syberyjskiego. Jeszcze w Wilnie ukończył medycynę. W 1930 roku przyjechał do Warszawy. Do końca życia mówił z charakterystycznym zaśpiewem. I miał do Wilna ogromny sentyment.

– Zupełnie jak filmowy generał „Nil”, który bynajmniej nie pochodził z Warszawy – podkreśla Łukaszewicz.

Fieldorf urodził się w Krakowie, służył w legionach Piłsudskiego. W czasie wojny najpierw dowodził w rejonie krakowsko-śląskim, a potem na Białostocczyźnie. Dopiero od 1942 roku kierował dywersją w stolicy.

O jego pobycie w Warszawie wiemy niewiele, ponieważ działał w konspiracji. Nie wziął udziału w powstaniu, ze względów bezpieczeństwa, ale też miał do tego zrywu sceptyczny stosunek.

–Jako strateg przewidywał rezultat. Był racjonalistą, a nie romantykiem. Nie interesowała go ofiara dla ofiary – podkreśla aktor, który wiedzę o generale zdobywał z książek, pisemnej relacji jego żony Janiny, a także od innych świadków, m.in. młodego prokuratora, obecnego przy egzekucji Fieldorfa.

Sceny kręcone w więzieniu przy Rakowieckiej mocno wryły się w pamięć aktora. – Ktoś powie: mury jak mury, ale to miejsce ma przejmującą i bardzo długą historię, o której dowiedziałem się właśnie za więzienną bramą – mówi.

[srodtytul]Przekroczyć granice[/srodtytul]

Do wejścia na teren zakładu karnego obligowały aktora filmowe zdjęcia. Są jednak obiekty w Warszawie, których progu nie jest w stanie przekroczyć. Na przykład cela w alei Szucha czy więzienie na Pawiaku.

– Staję jak oniemiały przed tą bramą i nie potrafię zrobić kroku – mówi. – Patrzę na uschnięte dziś drzewo, które było kiedyś żywe, i nie mogę sobie przypomnieć momentu, w którym umarło. A przecież często je mijam. Mieszkam w tej okolicy, na Nalewkach.

[wyimek]Staję jak oniemiały przed bramą na Pawiaku i nie potrafię zrobić kroku - Olgierd Łukaszewicz [/wyimek]

Warszawa ma jeszcze kilka bolesnych miejsc, wobec których – jak stwierdza –powinien odważnie stanąć. Są i takie, z którymi udało mu się zmierzyć. Choćby Cytadela czy symboliczna ściana w kościele św. Stanisława Kostki.

– Pierwszy mąż babci zginął w Katyniu. Pamiętam lęki i boje w rodzinie, czy dołączać się do akcji wieszania tabliczek, czy nie – wspomina Łukaszewicz.

Od kiedy w połowie lat 70. sprowadził się do Warszawy, krok po kroku poznaje miasto, także dzięki rolom, które gra na ekranie i w życiu publicznym.

Z najnowszą filmową produkcją kojarzy mu się ulica Kazimierzowska, gdzie mieszkał Fieldorf. Kiedy mija budynek stojący na miejscu dawnego kina Moskwa, wspomina relację pana Kobylińskiego, kuzyna tytułowego bohatera: spotkali się przypadkiem na przystanku, ale nie przywitali. Fieldorf dał krewnemu znak, by do niego nie podchodził. Miał „obstawę”.

Aleje Ujazdowskie, róg Pięknej, to z kolei miejsce zamachu na Kutscherę, dowódcę SS.

– Kilkanaście dni temu przejeżdżałem tamtędy z konsultantem z IPN i on nagle wskazuje starszego pana, który wolniutko przechodzi przed samochodem. Ostatni uczestnik zamachu na Kutscherę – „Miś” – mówi.

[srodtytul]Ożywić miasto[/srodtytul]

Od kiedy pamięta, Warszawa wydawała mu się brzydka, szara i trochę bezduszna. Takie wspomnienia zachował już z pierwszej wyprawy do stolicy. Miał wtedy dziesięć lat i przyjechał na wycieczkę z rodzinnych Katowic, z którymi czuł się bardzo związany, bo rodzice nie przeszkadzali synom „wżywać się” w Śląsk, w jego historię i tradycje.

Tymczasem w stolicy, wśród ruin, trwała budowa PKiN – symbolu nowych czasów, w których nie było miejsca na pamięć o takich wydarzeniach jak Powstanie Warszawskie czy takich bohaterach jak gen. Fieldorf.

I miejsca, i przeszłość, i postaci ważne dla miasta Łukaszewicz zaczął na dobre odkrywać w latach 80. – na potrzeby kolejnych gości z zagranicy stali się z żoną Grażyną Marzec coraz lepiej zorientowanymi przewodnikami. Z czasem zaczął miasto „ożywiać” różnymi akcjami.

Klimat okupowanej stolicy i emocje Powstania Warszawskiego niemal namacalnie poczuł dziesięć lat temu, gdy z aktorami Teatru Narodowego wyszedł na plac Teatralny, by urządzić wartę poetycką ku czci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Aktorowi, który zawodowe szlify zdobywał w krakowskiej PWST, nasiąkając klimatem Piwnicy Pod Baranami, i który parę lat spędził w filmowej Łodzi, brakowało w stolicy spontanicznych kulturalnych akcji.

– Nie mogę się nadziwić, że Łódź ma Noc Poetów im. Baczyńskiego, a Warszawy na to ciągle nie stać – mówi.

Trochę na wzór krakowski, w 30. rocznicę Marca, 68 zorganizował aktorski pochód pod pomnik Mickiewicza.

– Zacząłem też szukać innych pomników sceny narodowej, która mi się rozszerzała od Teatru Narodowego. Najbliżej był Bogusławski – wspomina.

Potem zapraszano go do współorganizowania widowisk okolicznościowych, jak ku czci Słowackiego na pl. Bankowym; pełnych zadumy (upamiętniających ofiary Sybiru czy Holocaustu), ale i niosących sporo humoru, jak przesiedliny Syrenki z muru na Rynek i „posolenie” jej ogona czy recytacja z dachu opery w czasie instalacji rumaków Apollina.

[srodtytul]Święto stolicy [/srodtytul]

Zaangażowanie aktora nagrodzono w końcu medalem Zasłużonego dla Miasta Warszawy. Ale on nie zamierza spoczywać na laurach. Wciąż ma nowe pomysły. Gdy pokazuje wnukom, pięcioletniemu Adasiowi i półtorarocznej Hani, bajkowo iluminowane Krakowskie Przedmieście, marzy mu się na Trakcie Królewskim np. warszawski karnawał inspirowany „Lalką” Bolesława Prusa.

Pielęgnuje ten projekt od kilku lat, podobnie jak ideę, by święto państwowe 3 Maja, stało się także świętem stolicy.

– Warszawa to wspaniałe miasto, z bogatą przeszłością oraz tradycją, którą trzeba stworzyć – postuluje.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu