Dawne imperium gnije, niszczeje od środka. Takie wrażenie można odnieść, oglądając współczesne filmy rosyjskie.
Rozpada się wszystko. Więzi społeczne w miastach. Kultura życia na prowincji. Takie filmy jak m.in. "4" Ilii Chrzanowskiego (2005), "Okrucieństwo" Mariny Liubakowej (2007) lub "Spadkobiercy cara" Konstantyna Odiegowa (2008), choć dotykają różnych problemów i wykorzystują odmienne konwencje, mają wspólny mianownik. Każdy ukazuje spustoszenia po epoce totalitaryzmu i transformacji.
[srodtytul]Prawo pięści [/srodtytul]
Najwyraźniej są one obecne w opowieściach z pogranicza czarnej groteski i kryminału. Z tego nurtu wywodzi się właśnie "Słowo jak głaz" debiutanta Aleksieja Mizgiriewa (2007).
Bohaterem filmu jest Anton. Przyjechał z prowincji do Moskwy w poszukiwaniu lepszego życia i romantycznej miłości. Kiedy służył w wojsku, znajoma dziewczyna przesłała mu kartkę z pozdrowieniami. Myślał, że to miłość. Jednak po przyjeździe się okazało, że ona go nie chce. Na dodatek wyobrażenia prostego chłopaka o stolicy Rosji rozmijają się z rzeczywistością.