Thomasowi Grube, reżyserowi „Podróży do Azji”, która dziś trafia do sklepów, udało się przełamać dokumentalny schemat. Towarzysząc Filharmonikom Berlińskim podczas występów w Chinach, Korei i na Tajwanie, zarejestrował znacznie więcej niż migawki z prób, koncertów przeplatane pakowaniem walizek i instrumentów.
Grube namówił członków słynnej orkiestry na intymne zwierzenia. Śledzimy czterech młodych muzyków, których przyjęto do Filharmoników Berlińskich na okres próbny. Teraz muszą udowodnić, że członkowie orkiestry, którzy przesłuchali kilkuset kandydatów, dokonali słusznego wyboru.
Młodzi wiedzą, że szczęście się do nich uśmiechnęło. Jeśli przejdą pomyślnie ostatnią próbę, zyskają nie tylko materialną stabilizację, ale przede wszystkim możliwość spełnienia marzeń. Co muszą jeszcze zrobić, by berlińczycy ich ostatecznie zaakceptowali? I czy można cieszyć się atrakcyjną podróżą, jeśli jest jednocześnie surowym egzaminem? Są sympatyczni, ambitni i pełni zapału, ale nie każdemu pisany jest happy end. Końcowe napisy wyjaśnią, kto przeszedł tę próbę pomyślnie.
Równie ciekawe są rozmowy z etatowymi muzykami. Są świadomi swej wartości, a jednocześnie wiedzą, że jako członkowie dużego zespołu muszą podporządkować się jego regułom. Nie wszyscy potrafią stłumić własną osobowość, nawet jeśli zgodnie przyznają, że nie wyobrażają sobie życia bez muzyki. Dzięki niej często przezwyciężyli życiowe problemy i kompleksy, czego nie ukrywają przed kamerą.
EMI Classic wydał też płytę z utworami, które Filharmonicy Berlińscy zagrali podczas tournée („Życie bohatera” Straussa oraz „Asyla” Adesa). Zanim włożymy ją do odtwarzacza, obejrzyjmy film. Zrozumiemy wówczas, że przemiana 126 indywidualistów w jeden wspaniale spójny organizm to niemal cud, którego dokonał dyrygent Simon Rattle.