Wampir proponuje małżeństwo

„Zaćmienie” — trzecia część sagi „Zmierzch” — jest najlepszym filmem cyklu. Dydaktyczna opowiastka o pięknym krwiopijcy sprawdza się jako kino młodzieżowe o miłości i dojrzewaniu

Publikacja: 02.07.2010 18:01

Wampir proponuje małżeństwo

Foto: Materiały Promocyjne

Postawienie na młodość zapewnia sukces komercyjny. To znana prawda w Hollywood, ale trzeba było dopiero bestselleru Stephenie Meyer, aby producenci zza oceanu dostrzegli finansową korzyść w odmłodzeniu wampira.

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,502627.html] Zobacz fotosy z filmu[/link]

Wcześniej bywał zamknięty w getcie niszowych dreszczowców, a czasy kiedy Bella Lugosi (1931) , Christopher Lee (1958-1974), Gary Oldman (1992), Brad Pitt lub Tom Cruise (1996) elektryzowali widzów emanując dojrzałym erotyzmem dawno minęły. Wydawało się, że hrabia Drakula i jego ziomkowie powinni już na stałe przeprowadzić się do muzeum straszydeł.

[srodtytul]Grzeczny chłopiec[/srodtytul]

Tymczasem Meyer stworzyła wampira-nastolatka, ślicznego jak chłopiec z boys bandu i tak ujmująco grzecznego, że ogłady mogliby pozazdrościć mu członkowie wiktoriańskiego dworu. Przy tym pisarka nie pozostawiła wątpliwości, że jej bohater jest maszyną do zabijania, a zmiany w jego usposobieniu spowodowała miłość do Belli.

Ta mieszanka grozy, urody i kindersztuby podziałała do tego stopnia, że Robert Pattinson, grający wampira Edwarda Cullena, stał się bożyszczem nastolatek. Nie może zrobić kroku bez asysty paparazzich.

W ekranizacji pierwszej części, Cullen budził fascynacją przemieszaną z lękiem. W drugiej, niemal nie było go na ekranie, a Bellę bardziej zajmowała przyjaźń z muskularnym Jacobem z rodziny wilkołaków. Teraz Cullen znowu jest u jej boku, ucieleśniając wyobrażenia o romantycznym kochanku.

Bella chętnie skonsumowałaby ich związek, ale jak przystało na chłopca z dobrego domu Edward nie pozbawi Belli dziewictwa, nim nie zostanie jego żoną. Odradza również ukochanej przemianę w wampira, bo wtedy uczucia zastępuje głód krwi.

Do akcji wkracza także Jacob. Zapewnia Bellę, że związek z nim będzie równie łatwy jak oddychanie. Zwłaszcza, że wybranka nie musi przechodzić przemiany, a seks nie grozi wbijaniem w szyję kłów.

Choć w trzeciej części kulminacyjną sceną jest bitwa klanu Cullenów i wilkołaków z nowonarodzonymi wampirami, w centrum znajduje się miłosny trójkąt, w którym toczą się długie dyskusje o małżeństwie, przyjaźni i przede wszystkim pożądaniu. Sednem dramaturgicznym filmu — jak słusznie zauważył A. O. Scott z „New York Timesa” — jest wybór dojrzewającej nastolatki między dwoma typami męskości. Wampir symbolizuje romantycznego wrażliwca, a wilkołak siłę macho. O wyjątkowości obu wybranków świadczy fakt, że potrafią świetnie kontrolować własne popędy w imię miłości.

To jest właśnie morał powieściowej sagi Meyer i najważniejsze przesłanie filmów na podstawie jej książek. Wszystkie przekonują nastolatków, że w okresie burzy hormonów, pierwszych randek, pocałunków i wzlotów serca, nie należy dążyć do natychmiastowego spełnienia pragnień. Warto je zaspokajać, rozbudzając w sobie głębsze uczucia.

Oczywiście, ta dydaktyczna opowiastka jest rozegrana w konwencji komedii romantycznej połączonej ze staroświeckim romansem a nie buzującego erotyzmem dreszczowca. Bliżej jej do bajki na dobranoc niż horroru dla dorosłych. Tak, by Cullen i Bella byli wzorem do naśladowania dla dorastających fanów.

[srodtytul]Aktorski samobój[/srodtytul]

Na szczęście reżyser David Slade o wiele lepiej wyczuł konwencję niż poprzednicy, więc film - zwłaszcza w porównaniu z częścią drugą — ogląda się bez zgrzytania zębami na nieporadność twórców.

Jednego tylko nie poprawił: gry aktorów. Pattinson decydując się na występy w „Zmierzchu” został międzynarodową gwiazdą. Ale w sensie zawodowym popełnił samobójstwo. Rolą Cullena, choć zrósł się w oczach fanów z postacią, wystawia sobie jak najgorsze świadectwo. Gra w sposób tak afektowany, że Rudolf Valentino stanowi przy nim wzór aktora minimalisty. Wątpię, żeby po zakończeniu serii (a czekają nas jeszcze dwa filmy) był w stanie nadać swej karierze nowy impuls. Nawet, jeżeli w innych filmach (m.in. „Twój na zawsze”) pokazał, że stać go na więcej.

Nie wróżę również wielkiej przyszłości Taylorowi Lautnerowi, czyli Jacobowi z plemienia indiańskich wilków. Jego głównym atutem jest rzeźba mięśni. I jeśli do łask widzów nie wróci w przyszłości kino akcji w stylu przygód Rambo, to „Zmierzch” Lautnera nastąpi szybko.

Jedynie dla Kristen Stewart, która wywodzi się z rodziny filmowców, saga może być trampoliną na szczyt. Jako Bella jest naturalna. Można bez trudu uwierzyć w jej zachwyt nad przystojnym wampirem.

Jednak ważniejsze, że Stewart — w przeciwieństwie do kolegów — ma na koncie role u boku gwiazd, m.in. Meg Ryan i Jodie Foster. Dzięki pojawieniu się w „Zmierzchu” osiągnęła popularność, o której damy hollywoodzkiego kina nie mogły śnić nawet w chwilach swoich największych triumfów.

Postawienie na młodość zapewnia sukces komercyjny. To znana prawda w Hollywood, ale trzeba było dopiero bestselleru Stephenie Meyer, aby producenci zza oceanu dostrzegli finansową korzyść w odmłodzeniu wampira.

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,502627.html] Zobacz fotosy z filmu[/link]

Pozostało 95% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów